Kobieta trafiła do szpitala przed miesiącem, była w ciężkim stanie. Zatory w żyłach stanowiły zagrożenie dla jej życia. Przeszła kilka skomplikowanych operacji, aż w końcu amputowano jej obie nogi. Po czterech miesiącach została wypisana ze szpitala, pomimo że rany pooperacyjne nie zagoiły się do końca. Rodzina chorej została postawiona przed faktem dokonanym - przywieziono chorą karetką do domu. Lekarze w innych szpitalach nie chcieli podjąć się dalszego leczenia chorej. Mówili, że skoro była leczona w szpitalu kolejowym kończyć kurację powinni tamtejsi lekarze. Szpital kolejowy uważa, że kuracja jest już zakończona, a rodzina też ma swoje obowiązki.