To książka o przyjaźni i miłości, uczy tolerancji - mówi współorganizatorka promocji. Z kolei według działaczy PiS bajka jest demoralizująca, a zdaniem wszechpolaków promuje "zło" i "chorobę". Bajka pt. "Z Tango jest nas troje" - autorstwa Petera Parnella i Justina Richardsona - oparta jest na prawdziwej historii pingwinów, które żyły w nowojorskim zoo. Roy i Silo upodobali sobie swoje towarzystwo, a po pewnym czasie próbowali założyć gniazdo. Gdy wysiadywanie kamienia zakończyło się niepowodzeniem, opiekunowie podrzucili im jajko, którego nie chciała inna para. W ten sposób wykluła się Tango - "pierwszy pingwin w zoo, który miał dwóch tatusiów". W USA książka ukazała się w 2005 r. Książkę w Polsce wydało wydawnictwo należące do Roberta Biedronia, działacza obrony praw człowieka i przeciw homofobii. Promocję książki zorganizowała w piątek wieczorem Kampania Przeciw Homofobii Trójmiasto w Centrum Zabaw Twórczych Edward w Gdańsku-Oliwie, gdzie znajduje się m.in. niepubliczne przedszkole. Uczestniczyło w niej kilkanaście osób z dziećmi. - Byłam ciekawa, jak wygląda ta książka. Na naukę tolerancji nigdy nie jest za późno - powiedziała dziennikarzom Maria Michalska, matka 20-miesięcznej Indii. Ilustrowana bajka prezentowana była na ścianie z projektora. Jej tekst czytała logopeda. W tym czasie przeciwko książce protestowało 10 działaczy pomorskiej Młodzieży Wszechpolskiej. Wszechpolscy chcieli uczestniczyć w prezentacji książki, lecz współwłaścielka placówki poinformowała policjanta, że impreza przeznaczona jest tylko dla rodziców z dziećmi. Przed rozpoczęciem demonstracji funkcjonariusze wylegitymowali działaczy. - Homoseksualizm jest zarówno chorobą jak i rzeczą obrzydliwą, nie może być zgody na jego promocję wśród nieświadomych zagrożenia przedszkolaków. Nasza organizacja opowiada się za normalnością, etycznym wychowaniem, które pozwoli rozpoznać dzieciom ewidentne zło, jakim niewątpliwie jest niezgodny z naturą człowieka homoseksualizm - głosi fragment oświadczenia pomorskiej MW rozdany dziennikarzom podczas demonstracji. W ciągu dnia konferencję prasową w tej sprawie zorganizowało także pomorskie PiS. Jego działacze zaingerowali w ten sposób akcję pod hasłem "Kampania przeciw demoralizacji". Zaapelowali też "o powstrzymanie kampanii demoralizacji dzieci i młodzieży". Poseł PiS Andrzej Jaworski, choć przyznał, że nie czytał książki, powiedział, że jej treść "jest niezgodna z naszymi wartościami i może przynieść wiele zła wśród najmłodszych". - Promocja tego typu treści wśród najmłodszych może doprowadzić do wielkiej szkody w ich psychice - dodał. Zwrócił uwagę na prawo litewskie, które zakazuje promocji homoseksualizmu wśród dzieci i młodzieży". - Celem kampanii jest doprowadzenie do przyjęcia takiej ustawy w Polsce - dodał. Ewa Ziółkowska z Centrum Zabaw Twórczych Edward zaznaczyła w rozmowie, że "w związku z promocją książki spodziewała się kontrowersji, ale nie sądziła, że wydarzenie wywoła nienawiść". Jak mówiła, przypuszczała, że "polskie społeczeństwo jest bardziej dojrzałe i myślące samodzielnie". Jej zdaniem, książka absolutnie nie może mieć negatywnego wpływu na dzieci, a tym bardziej je deprawować. - Jest to bardzo piękna opowieść o przyjaźni, o potrzebie opiekowania się słabszymi i o miłości. Pokazuje różnorodność i uczy tolerancji - dodała. PiS zaprotestowało także przeciwko "angażowaniu się władz miasta Gdańska w akcję promującą postawy homoseksualne wśród dzieci". Rzecznik Urzędu Miasta Gdańska Emilia Salach-Pezowicz powiedziała, że "urząd miasta nie ma nic wspólnego z książką". Jedynie Biuro Gdańsk i Metropolia Europejska Stolica Kultury 2016 Kandydat objęło patronat nad debatą poświeconą homoseksualizmowi i tolerancji. - Biuro jest spółką działającą na rzecz miasta w zakresie promocji i animacji kultury - dodała. W ramach promocji książki pt. "Z Tango jest nas troje" w piątek wieczorem przewidziano jeszcze na Uniwersytecie Gdańskim dyskusję panelową o edukacji na temat homoseksualności i tolerancji. W debacie uczestniczyć będą literaturoznawcy, psychologowie i nauczyciele.