Prokurator i policjanci nadzorowali postępowanie, w którym Wilhelmus van D. podejrzany był o uprawę konopi indyjskich na wielką skalę. W kwietniu 2011 roku w gospodarstwie Holendra w podsłupskim Smołdzinie policja odkryła plantację ok. trzech tysięcy krzaków konopi indyjskich. Śledztwo zakończyło się skierowaniem przeciwko niemu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Słupsku. 64-letni obywatel Królestwa Niderlandów, przebywający w tej sprawie w Areszcie Śledczym w Słupsku, usiłował nakłaniać nieustaloną osobę do dokonania zabójstwa prokurator Renaty Sz. i dwóch funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji Eugeniusza K. i Adriana W. W śledztwie Holender, hodowca koni i bydła, zarzucał nadzorującej postępowanie prokurator ze Słupska oraz prowadzącym to śledztwo dwóm funkcjonariuszom CBŚ niekompetencję, stronniczość i brak akceptacji jego linii obrony w sprawie nielegalnej uprawy konopi indyjskich. Oskarżony twierdził, że uprawiał konopie nie w celu niedozwolonego obrotu środkami odurzającymi, lecz jako dodatek do paszy zielonej dla bydła mlecznego. Zdaniem oskarżonego dzięki tak zbilansowanej mieszance paszowej krowy były spokojniejsze, zdrowsze i dawały więcej mleka. Prowadzący śledztwo prezentowali natomiast pogląd zgodny ze stanowiskiem ustawodawcy, że uprawa konopi innych niż włókniste jest zawsze niedozwolona, bez względu na przeznaczenie tych roślin. Marciniak podał, że Holender, przebywając w areszcie, próbował w okresie od grudnia 2011 r. do maja 2012 r. nakłonić nieustaloną osobę do dokonania zabójstw prokurator oraz policjantów z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną. W tym celu usiłował nielegalnie przekazać korespondencję jednemu z członków swojej rodziny, jednak próba ta się nie powiodła. Marciniak poinformował, że za nakłanianie do zabójstwa grozi taka sama kara jak za zabójstwo, czyli kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.