O decyzji sądu poinformowała w niedzielę Grażyna Wawryniuk - rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która to jednostka prowadzi śledztwo w sprawie policjantów. Jak przypomniała, prokuratura podjęła decyzję o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie obu podejrzanych po tym, jak w trakcie przesłuchania funkcjonariusze nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im przestępstw. Wawryniuk wyjaśniła, że w tej sytuacji zachodziła obawa matactwa ze strony policjantów. Dziesięć zarzutów Dwaj funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku zostali zatrzymani w czwartek późnym wieczorem przez policjantów z gdańskiego biura spraw wewnętrznych. W sobotę Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła każdemu z funkcjonariuszy po dziesięć zarzutów. Podejrzani funkcjonariusze to mężczyźni w wieku 27 i 33 lata. Jeden z nich służył w policji trzy lata, a drugi - sześć lat. Obydwu postawiono zarzuty popełnienia "wspólnie i w porozumieniu" 10 przestępstw, do których miało dojść w 2016 oraz 2018 i bieżącym roku. Wawryniuk podała, że mężczyznom zarzucono przekroczenie uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych poprzez słowne poniżane, stosowanie gróźb a także przemocy w stosunku do osób, wobec których podejmowali czynności. Policjanci mieli też zmuszać te osoby do zachowań, które mogły zagrażać ich zdrowiu. Z kolei w innych przypadkach funkcjonariusze nie podejmowali działań, choć zdrowie danej osoby mogło być zagrożone. Wawryniuk wyjaśniła, że na przykład w trakcie jednej z interwencji funkcjonariusze "zachęcali nietrzeźwą osobę do niezwłocznego wypicia pół litra alkoholu, co stwarzało zagrożenie dla zdrowia tego mężczyzny". Wobec innego nietrzeźwego nie podjęli żadnych działań, choć osoba ta miała kłopot z zachowaniem równowagi i mogła sobie zrobić krzywdę. Nie wezwali też lekarza do innej osoby, której stan wskazywał na konieczność konsultacji medycznej. Wobec jeszcze innej osoby policjanci mieli używać przemocy (szturchać ją i popychać) chcąc ją zmusić do wyjawienia informacji. Wawryniuk poinformowała, że w przypadku jednej z interwencji policjanci mieli też dokonać fałszerstwa w dokumentacji służbowej: podali w niej nieprawdziwe dane dotyczące czasu interwencji, jej przebiegu oraz zakończenia. Rzecznik zaznaczyła, że za popełnienie większości czynów zarzucanych policjantom kodeks karny przewiduje do pięciu lat więzienia. "Najsurowsza kara - od 1 do 10 lat pozbawienia wolności - grozi za czyn przekroczenia uprawnień poprzez stosowanie przemocy w celu uzyskania określonych informacji" - wyjaśniła Wawryniuk. Nagranie pokazujące zachowanie policjantów Rzecznik poinformowała PAP, że organa ścigania powiadomione zostały o możliwym niewłaściwym zachowaniu policjantów anonimowym e-mailem, do którego ktoś załączył filmowe nagrania pokazujące postępowanie funkcjonariuszy. Rzecznik poinformowała, że nagrań tych dokonali sami podejrzani, a zrobili to w sobie tylko wiadomych celach: nie były to filmiki nakręcone w celach służbowych. "Analiza tych filmików dała podstawę do zatrzymania i postawienia funkcjonariuszom zarzutów" - dodała. Biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku podało w wydanym w piątek komunikacie, że zatrzymani zostali zawieszeni w obowiązkach i podjęto działania, "które spowodują wyrzucenie obu mężczyzn ze służby w policji".