O decyzji gdańskiego sądu poinformował jego rzecznik sędzia Rafał Terlecki. Orzeczenie sądu jest prawomocne. Sąd Rejonowy w Kartuzach, przed którym w połowie lutego miał się rozpocząć proces w sprawie śmierci niemowlaka, postanowił o odesłaniu aktu oskarżenia do prokuratury. Zdaniem sądu, śledczy niedostatecznie zbadali m.in. związek między śmiercią chłopca a działaniami lekarki i pielęgniarki, oskarżonych w tej sprawie. Zażalenie na decyzję kartuskiego sądu wniosła miejscowa prokuratura. Na początku marca ub. roku mieszkanka Sierakowic, matka półrocznego chłopca, zaniepokojona jego stanem zdrowia udała się do przychodni w Kartuzach. Stamtąd lekarz odesłał ją z dzieckiem do miejscowego szpitala, gdzie pielęgniarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego - nie zbadawszy dziecka - wysłała kobietę po skierowanie od lekarza. Matka chłopca wróciła do Sierakowic. W drodze stan zdrowia dziecka jeszcze się pogorszył i mimo reanimacji w miejscowej przychodni niemowlę zmarło. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci dziecka była "ostra niewydolność krążenia", która wystąpiła u niemowlęcia z uszkodzeniem serca - konkretnie zapaleniem mięśnia serca. Poza tym dziecko miało zwężoną tętnicę główną, zaawansowane uszkodzenie wątroby i zmiany w trzustce. W lipcu ub.r. powołana przez prokuraturę biegła ze stołecznego Centrum Zdrowia Dziecka wydała opinię, z której wynikało, że istniał bezpośredni związek pomiędzy nieudzielaniem pomocy dziecku w przychodni i szpitalu w Kartuzach a jego śmiercią. W oparciu o tę opinię prokuratura przedstawiła lekarce i pielęgniarce zarzuty narażenia życia i zdrowia pacjenta oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Czyny te są zagrożone karą do pięciu lat więzienia.