- Bezsporne jest w tej sprawie, iż oskarżeni wzięli udział w pobiciu - tak, jak to zarzucił oskarżyciel publiczny - osób, które oczekiwały w dniu 6 sierpnia 2000 roku w Gdańsku przed dworcem głównym na autobus. Celem oskarżonych było spowodowanie uszkodzeń ciała sześciu studentów - powiedział sędzia Jerzy Lemke. Sąd jednocześnie nie zgodził się z oceną prokuratury, że to właśnie Paweł B. i Paweł K. skakali w glanach po głowie jednego z poszkodowanych. Dariusz T. ze zmasakrowaną twarzą w ciężkim stanie trafił do szpitala. - Nie wykryto pozostałych uczestników napaści, a dowody są niewystarczające - argumentował sędzia. - W takiej sytuacji wyroki są za wysokie - twierdzą adwokaci. - W pewnym sensie udział mojego klienta jest potwierdzony - sam przyznał się - niemniej jednak nie był wiodącą postacią i nie może odpowiadać na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej za to, co się zdarzyło. Dlatego będziemy się dowoływać - powiedzieli obrońcy.