Jak czytamy w "Fakcie", wznowione śledztwo ws. Pawła Adamowicza dotyczy m.in. zatajenia dochodów na kwotę 753 tys. złotych, nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i przyjęcia rabatu 440 tys. złotych na dwa mieszkania w Gdańsku Jelitkowie. "W Sieci" przypomina, że według Pawła Adamowicza, dziadkowie Magdaleny Adamowicz, żony prezydenta Gdańska, mieli przekazać swoim prawnuczkom (dzieciom prezydentostwa) 549 tys. zł w 16 ratach. Jednak zdaniem CBA była to "celowa próba dopasowania przez kontrolowanego środków wskazywanych jako należące do dzieci z tytułu otrzymywanych przez nie darowizn tak, by były one zgodne z kwotami niewykazanymi w składanych oświadczeniach majątkowych". Jak podaje tygodnik, Adamowiczowie w badanym czasie mieli 36 rachunków w 11 instytucjach finansowych. "Fakt" przypomina, że Paweł Adamowicz w ostatnim oświadczeniu majątkowym wykazał, że posiada dwa mieszkania warte ok 900 tys. złotych. Tymczasem jeszcze w 2013 r. prezydent Gdańska wykazywał pięć innych mieszkań. "99 opisanych rzeczy zostało umorzonych w postępowaniu przez prokuraturę, czyli nie ma sprawy. (...) Prokuratura stwierdziła, że nie ma tutaj żadnego znamiona przestępstwa, więc wywlekanie tego dzisiaj mogę tłumaczyć wyłącznie tym, że obecnie rządząca ekipa za punkt honoru wzięła sobie wykończenie całej opozycji w Polsce" - mówił po ubiegłotygodniowej publikacji "W Sieci" na ten temat rzecznik prezydenta Gdańska.