"Tajniacy" ze skarbówki łącznie sprawdzili 124 tysiące sklepików czy punktów gastronomicznych. - Często były to osoby, które w ogóle nie prowadzą działalności gospodarczej, a w tym czasie próbowały handlować zarówno pamiątkami z tych miejscowości turystycznych czy napojami i słodyczami - mówi Wiesława Dróżdż z resortu finansów. Mandaty - jak dodaje - zaczynały się od kilkuset złotych, a sięgały nawet 2,8 tys. złotych. Dla nieuczciwych przedsiębiorców zła wiadomość jest taka, że kontrolerzy ponownie ruszą na łowy już w trakcie ferii zimowych.