Wczoraj wieczorem jednostka osiadła na mieliźnie między Rowami a Ustką, w pobliżu nadmorskiej miejscowości Orzechowo (Pomorskie). Żołnierzy bezpiecznie ściągnięto na ląd. Gdy na miejscu pojawiła się żandarmeria wojskowa, sternik jachtu popełnił samobójstwo. - Na miejscu zdarzenia pracuje prokurator. Więcej wiadomości będę miał dopiero, kiedy powróci z miejsca zdarzenia. Potwierdzam, że jedna osoba nie żyje - powiedział dzisiaj rzecznik prasowy Wojskowej Prokuratury Garnizonowej kpt. Marek Majewski. Nie wiadomo też, ile osób było na pokładzie jachtu, i w jakich okolicznościach doszło do śmierci 23-letniego sternika, Dawida K. Prokuratura nie udziela na ten temat informacji, zasłaniając się tajemnicą i dobrem śledztwa. Ze źródeł zbliżonych do Żandarmerii Wojskowej dziennikarz PAP dowiedział się, że cała załoga jachtu prawdopodobnie była pod wpływem alkoholu, a na pokładzie miały też znajdować się prostytutki. Według tego samego źródła, żołnierz, którego ciało znaleziono, powiesił się w lesie na pasku od spodni. Żołnierz zszedł z jachtu, by sprowadzić pomoc. Żandarmeria Wojskowa i Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Gdyni badają okoliczności śmierci żołnierza i wydarzeń na jachcie.