Ostatni odcinek Wisły jest taki ważny, ponieważ nie ma tam już żadnych dopływów ani odpływów. Rzeka musi się po prostu zmieścić w swoim korycie od wału do wału. Obliczono, że to koryto może pomieścić 5 tysięcy metrów sześciennych wody przepływającej w ciągu jednej sekundy. Właśnie tyle mniej więcej wody spuszczanych jest z tamy we Włocławku. Tadeusz Bukont z wydziału zarządzania kryzysowego uspokaja zatem: "Jest ciepło, a więc po tych deszczach i ulewach sprzed dwóch tygodni te wały obeschły na wierzchu. Zatoka ma niski stan wody. W sierpniu na ogół nie ma sztormów, nie ma burz, a więc nie ma cofki w zatoce, nie ma cofki w ujściu Wisły". Cofka to dosłownie wdmuchanie wód morza do Wisły, którego nie należy się teraz spodziewać. Nie ulega jednak wątpliwości, że może być groźnie, dlatego zmobilizowano już wszystkie służby przeciwpowodziowe, które w krótkim czasie mogą być gotowe do ewakuowania ludzi i zwierząt". Czoło fali powodziowej w Tczewie spodziewane jest w jutro późnym wieczorem. Woda ma mieć głębokość ponad 9 metrów, podczas gdy stan alarmowy w Tczewie to 8 metrów i 20 centymetrów.