W Operze Leśnej czuć już atmosferę wieczornego koncertu. Sprzedaż biletów ruszyła z impetem dopiero dwa dni temu, ale jak zapewnia Edward Terlecki, szef agencji zajmującej się sprzedażą, Opera Leśna zapełni się w komplecie. Sceptycy mówią, że tegoroczne gwiazdy nie świecą takim blaskiem jak np. Brian Adams czy Whitney Houston, ale też budżet festiwalu jest skromniejszy mniej więcej o jedną trzecią. Rzecznik festiwalu Tomasz Gawiński jest dobrej myśli. Mówi, że ta impreza to trochę taki fenomen socjologiczny. Jest wielu takich, którzy "mogą siedzieć nawet tyłem do estrady byleby tylko pooddychać festiwalową atmosferą". Okazuje się, że artyści nie mieli specjalnych życzeń. Z małymi wyjątkami. Natasza Atlas ma specjalną dietę i dlatego zażyczyła sobie np. kozi ser czy też jogurt sojowy. UB 40 chce by na scenie znalazły się cztery lodówki z napojami oraz komplet ciemnych ręczników. Lou Bega zażądał 8 ochroniarzy i na scenie będzie bardzo krótko. Szczególnym powodzeniem wśród artystów cieszy się sok żurawinowy a modę na niego wylansował jeszcze Lionel Ritchie.