Jak powiedział młodszy brygadier Krzysztof Ulaszek z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Gdańsku, do wypadku doszło w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. - Na przejściu dla pieszych w Lniskach ciężarówka potrąciła chłopca. Jadący za ciężarówką, która potrąciła dziecko inny samochód ciężarowy, aby uniknąć zderzenia, musiał nagle hamować. Właśnie w tę drugą ciężarówkę uderzył przewożący dzieci autobus - powiedział Ulaszek. Najpoważniejszych obrażeń doznał ośmioletni chłopiec, który został potrącony przez ciężarówkę: z miejsca wypadku został zabrany śmigłowcem ratowniczym do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku. Jak poinformowała Anna Wałendzis z kartuskiej policji, życiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo. Kolejnych ośmioro dzieci i jedna z ich opiekunek (wcześniej straż pożarna mówiła o czwórce dzieci i dwóch opiekunach) jadących autobusem zostało przewiezionych na obserwację do szpitala w Kartuzach, a stąd zabrano je na bardziej szczegółowe badania do gdańskiego szpitala wojewódzkiego. Wałendzis wyjaśniła, że dwójka dzieci z autobusu (wracały one z Łeby do Puław) oraz opiekunka doznały urazu kręgosłupa na wysokości szyi. Pozostałe dzieci mają najprawdopodobniej tylko zadrapania i siniaki. Wałendzis dodała, że ośmiolatek został potrącony przez ciężarówkę w momencie, gdy - wraz z mamą - czekał na możliwość przejścia przez jezdnię. - Chłopiec został potrącony przez tył pojazdu: być może był to efekt silnego podmuchu powietrza, możliwe też, że chłopiec się potknął i w ten sposób znalazł zbyt blisko ciężarówki. Będziemy to ustalać - powiedziała Wałendzis.