Jak poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Marzanna Majstrowicz sprawa badana jest przez organa ścigania dwutorowo. Policja z Gdańska-Wrzeszcza wszczęła na początku listopada dochodzenie w sprawie ewentualnego oszustwa. Funkcjonariusze ustalili wstępnie, że fundacja nie zapłaciła dotąd kilkudziesięciu tysięcy złotych za wynajem lokali oraz za użytkowanie telefonów komórkowych. Pensji nie otrzymali też pracownicy. Funkcjonariusze badają, co stało się z komputerami, które przekazał fundacji sponsor. Z kolei Prokuratura Gdańsk-Wrzeszcz w ubiegłym tygodniu wszczęła postępowanie, w którym zajmuje się zawiadomieniem prawnika Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP). Jego zdaniem gdańska fundacja nadużyła praw autorskich tworząc logo w kształcie serca, bardzo podobne do logo WOŚP. Prawnik WOŚP zwraca też w zawiadomieniu uwagę, że używając logo i nazwy bardzo podobnej do tej, której używa fundację Jerzego Owsiaka, gdańska fundacja wprowadza w błąd ewentualnych darczyńców. WOŚPD została zarejestrowana we wrześniu tego roku. Jak poinformowała "Polska Dziennik Bałtycki", która jako pierwsza opisała sprawę, jeden z członków zarządu jest poszukiwany przez policję. PAP potwierdziła nieoficjalnie, w źródłach zbliżonych do sprawy, że chodzi o 26-letniego mężczyznę poszukiwanego przez prokuraturę w Pruszczu Gdańskim za oszustwo i kradzież. W październiku tego roku WOŚPD planowała przeprowadzenie zbiórki pieniędzy, które miały być przeznaczone m.in. na zakup sprzętu medycznego, stypendia dla uczniów czy pomoc dzieciom z rodzin zastępczych. W akcji tej mieli pomagać uczniowie ok. 50 gdańskich szkół, z którymi fundacja nawiązała współpracę. Dzień przed planowaną zbiórką "Dziennik Bałtycki" napisał jednak, że fundacja nie otrzymała zgody na zbiórkę i w ostatniej chwili akcję odwołano.