- Nie sądziłam, że niektóre ciosy wywołują tak piorunujący efekt - powiedziała jedna z pań. Kilkanaście kobiet ukończyło policyjny kurs samoobrony. Teraz niech uważają wszyscy, którzy zechcą stanąć im na drodze. Kursantki nabyły pewności siebie, a niektóre planują...trenowanie sztuk walki. Dyplomy ukończenia kursu wręczał im zastępca komendanta powiatowego policji Radosław Pietrzak. Stres i sekrety kobiet Zajęcia odbywały się w salce korekcyjnej II LO przy ul. Marysieńki. W sumie odbyło się 6 zajęć praktycznych. Było także spotkanie, na którym omawiano jakie prawa ma poszkodowany, gdy stanie się ofiarą przestępcy. Psycholog Michał Kuchczyński objaśnił uczestniczkom jak walczyć ze stresem w sytuacjach kryzysowych. Co ciekawe kilka pań przyznało, że wcale nie chwaliło się nikomu faktem uczestniczenia w takim szkoleniu. - Czy mężowie muszą znać wszystkie sekrety swoich kobiet? - stwierdziła sierż. Anna Kinder. Pierwsze koty za płoty Kurs i jego efekty podsumowano podczas spotkania w siedzibie Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Życzę paniom, aby nigdy nie musiały stosować nauczonych tu technik - mówił Radosław Pietrzak. - W tym półroczu udało nam się po raz pierwszy zorganizować tego typu kurs, dla płci pięknej, choć słabszej. Ale po tym kursie w to akurat nie wierzę (śmiech). - Chciałabym podziękować w imieniu całej grupy - powiedziała pani Iwona. - Nie tylko nauczyłyśmy się wielu przydatnych rzeczy, ale i zdążyłyśmy zawrzeć nowe znajomości i poznać się bliżej. Chcemy by takie kursy nadal się odbywały. Osobiście na pewno przyda mi się to szkolenie, ponieważ kiedyś wracając wieczorem do domu rowerem zostałam zaczepiona na moście tczewskim. Druga kursantka dodała, że docenia wkład policji, a udział wcale nie był taką prostą sprawą, ponieważ karateka z drugim DAN-em - Adam Cichocki, jego asystent i asystentka nie odpuścili nawet minuty. Solidnie rzucali kobietami (i sobą) o matę, wykonywali dźwignie i uczyli podstawowych technik. - Było ciężko, ale zgubiłyśmy brzuchy - zauważyła jedna z pań. Poznać przeciwnika Dla Kamili Dziak to czego się nauczyła było cenną lekcją. - Mam teraz pewną wiedzę o słabych punktach potencjalnych napastników. Nie sądziłam, że niektóre ciosy wywołują tak piorunujący efekt. Podobało mi się odgrywanie pozorowanych sytuacji. Myślę, że potrafiłabym się już wyrwać i narobić hałasu. - Zapisałam się na kurs z ciekawości. Może mogłabym nawet trenować coś podobnego? Kiedyś uważałam, że się w ogóle do tego nie nadaję. Zaimponowała mi asystentka - młoda dziewczyna z czarnym pasem. Chciałabym kontynuować to szkolenie. Kiedy już przekazano dyplomy sierż. Anna Kinder "rozkręciła" luźną rozmowę, do której włączyli się wszyscy. - Jeżeli będą pieniądze na pewno powtórzymy kurs jesienią - zapewniała sierż. Kinder. - Mieliśmy mnóstwo chętnych, dlatego tworzyliśmy listy rezerwowe. Nie mogliśmy przyjąć wszystkich od razu. W odpowiedzi padła sugestia, że uczestniczki mogłyby same dołożyć do takiego szkolenia. Pozostaje mieć nadzieję, że pierwszy tego typu kurs w Tczewie nie będzie ostatnim... Czarne wspomnienia Podczas dyskusji kilka kobiet opowiedziało o swoich traumatycznych przeżyciach. W Sylwestra koleżanka jednej z kursantek dostała butelką w głowę. Inna kobieta opowiedział o tym, jak jej znajomą ktoś pobił do nieprzytomności i okradł. Kiedy się ocknęła doczołgała się jakoś na komendę i dopiero tam otrzymała pomoc. - Mój mąż powiedział, że podziwia mnie, bo potrafię wykonać ćwiczenie, z którym nie potrafią sobie poradzić jego uczennice - rzuciła na zakończenie, nieco bardziej optymistycznie pani Danuta. Autor: Wawrzyniec Mocny