Kierowca seata jechał w sobotę po krajowej "szóstce" znacznie przekraczając prędkość. Wyprzedzał też inne pojazdy w rejonie skrzyżowania. Dalszą jazdę uniemożliwili mu policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Słupsku. "W trakcie interwencji (funkcjonariusze - red.) zwrócili uwagę, że kierowca zdecydował się na tak niebezpieczne manewry pomimo tego, że w samochodzie przewoził swoją żonę i dwoje małych dzieci. Zdziwieni takim zachowaniem policjanci poinformowali gdańszczanina, jakie mogą być konsekwencje takiej brawury, oraz że jako kierowca jest on odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale także za wszystkich innych uczestników ruchu drogowego" - przekazali w komunikacie słupscy policjanci. Kierowca dziękuje za mandat: Moje zachowanie naraziło rodzinę Za wykroczenia mężczyznę ukarano mandantem na 1400 złotych i 17 punktami karnymi. Tym razem sytuacja nie zakończyła się tylko na interwencji - kilka godzin później na internetową skrzynkę policji wpłynął mail, w którym kierowca dziękuję za powstrzymanie szaleńczej jazdy. "Mój mail może wydawać się dziwny i nietypowy, ale chciałbym podziękować Policjantom, którzy mnie dzisiaj zatrzymali i ukarali bardzo dużą ilością punktów karnych" - napisał mężczyzna. "Po zatrzymaniu policjanci uspokoili moją rodzinę, przede wszystkim moje dzieci. Zapytali się mojej żony, dlaczego pozwoliła mi przekroczyć prędkość. Przy tym wszystkim zachowywali się wzorowo i profesjonalnie, wytłumaczyli co zrobiłem źle i jednocześnie nie mogli zrozumieć, dlaczego jechałem w taki sposób wioząc całą rodzinę. I teraz najważniejsze, uświadomili mi, że moje zachowanie naraziło moją rodzinę, trafiło to do mnie, jest mi głupio i bardzo dziękuję za punkty i mandat" - przyznał były "pirat". Został "gwiazdą wiadomości" Kierowca dodał, że funkcjonariusze prawdopodobnie uratowali życie jego i jego rodziny. Przyznał, że rutyna i brawura "prędzej czy później mogłyby spowodować, że byłby niechlubną gwiazdą wiadomości". "Kierowca z Gdańska prosił, aby policjanci dowiedzieli się, że ich praca przyniosła efekty. Obiecujemy, że się dowiedzą, a ta historia może być dla wszystkich kierowców nauką, że mandat i punkty karne nie są wysoką karą w porównaniu z konsekwencjami prawnymi i społecznymi, które grożą za spowodowanie wypadku drogowego" - przekazali funkcjonariusze.