Umowa-zlecenie została zawarta na miesiąc czerwiec. - Byłam szczęśliwa, że znalazłam pracę właśnie w charakterze przedstawiciela handlowego - wspomina pani Natalia (pełne dane do wiadomości redakcji). - Moim zadaniem było promowanie marki banku. Rozdawałam ulotki i gadżety firmowe oraz przedstawiałam ofertę placówki np. w firmach, czy w różnych miejscowościach powiatu tczewskiego. Praca była ciekawa, a współpracownicy sympatyczni. Robiłam więcej niż powinnam Według zawartej umowy pani Natalia miała pracować przez dwa tygodnie w miesiącu, ale - jak mówi - wykonywała swoje obowiązki praktycznie codziennie, mimo wiedzy nowego pracodawcy o drugim miejscu zatrudnienia naszej rozmówczyni. - Robiłam więcej niż powinnam - zapewnia. - Byłam uczciwa w stosunku do klientów, jak i do pracodawcy. Składałam raporty z każdego wyjazdu, za które płaciłam z własnej kieszeni. Wydaje mi się, że pracę wykonywałam sumiennie, ale firma, która mnie zatrudniła, nie wywiązała się z umowy. Z każdej - przyznanej przez bank pożyczki, 3 proc. jej wartości miało trafiać na konto pani Natalii. Aby było to możliwe, musiała otrzymać specjalny kod z warszawskiej centrali firmy. - Niestety, w ciągu miesiąca mojej pracy nikt w tczewskim oddziale firmy nie znalazł choćby 10 minut czasu, żeby tę sprawę załatwić. Nie wiem ile pieniędzy przez to straciłam, ale co do jednego kredytu jestem pewna, że przyznano go dzięki mojemu zaangażowaniu. Chcieliśmy się rozliczyć, ale.. Gdy minął czas obowiązywania umowy pani Natalia usłyszała, że... nie otrzyma 800 zł wypłaty. - Powiedziano mi wprost, że nie dostanę ani złotówki - opowiada. - Poczułam się oszukana, bo za wykonaną pracę pieniądze się należą i koniec. W odpowiedzi usłyszałam, że dostanę kwotę za czerwiec, jeśli przedłużę umowę na kolejne trzy miesiące. Spytałam się kierownika oddziału jaką mam tego pewność. Powiedział, że muszę mu zaufać. Zrezygnowałam z nowej umowy, bo raz już tej firmie zaufałam i nic z tego nie mam. Zapytaliśmy pracownika tczewskiego oddziału banku, w którym pracowała pani Natalia, dlaczego nie wypłacił jej należnych pieniądzy. - W umowie podpisanej z tą panią jest zapisane, że wynagrodzenie zostanie wypłacone, jeżeli zostanie przez nią sprzedany określony produkt naszej firmy - tłumaczy Damian Pawluczuk. - Niestety, nie wywiązała się z tego zapisu, dlatego dla nas sytuacja jest jasna. Nie znaczy to, że nie chcemy się z tą panią rozliczyć - zaproponowaliśmy przedłużenie umowy na kolejne trzy miesiące, w ciągu których kwota za czerwiec zostanie wypłacona, jednak bez akceptacji. Zależy nam na tym, żeby tę sprawę rozwiązać z korzyścią dla obu stron. Przemysław Zieliński