Na spacer ze znajomą po Gdyni pomysłowy 27-latek wybrał się w czwartek. W pewnej chwili oświadczył kobiecie, że musi coś załatwić i wróci za 10 minut. Kiedy nie pojawiał się przez dłuższą chwilę jego towarzyszka postanowiła pójść do domu. W czasie drogi dostała jednak niepokojącego SMS-a, z którego wynikało, że jej znajomy został porwany. Zdenerwowana natychmiast powiadomiła policję. Funkcjonariusze zaczęli badać sprawę i w końcu dotarli do rzekomo porwanego mężczyzny. Mieszkaniec Rumi przebywał w jednym z pensjonatów w Helu i jak powiedział policjantom - najpierw faktycznie został porwany, ale potem napastnicy go wypuścili. Przedstawiony przez niego przebieg zdarzeń był jednak bardzo niespójny, toteż kłamstwo szybko wyszło na jaw. W sobotę 27-latek przyznał śledczym, że całą historię wymyślił... żeby zaimponować swojej znajomej. Za składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. JS