Po tym zderzeniu kabina kierowcy była dosłownie zmiażdżona. 25-letni mieszkaniec powiatu toruńskiego prowadził volvo. Jechał od strony Bytowa do Chojnic. Był wtorek, kilka minut po 13.00. Na wysokości Zielonej Chociny doszło do zderzenia. Wjechał w przyczepę Jadący z przodu man chciał skręcić w lewo w gruntową drogę. Zwolnił, przepuścił jeszcze auto jadące z naprzeciwka. Jadący za nim 25-latek nie zauważył ciężarówki z przodu. Zaczął hamować, ale wiedział już, że na uniknięcie zderzenia jest za późno. Odbił jeszcze w prawo, do rowu, ale i ten manewr nie miał już szans powodzenia. W ostatniej chwili kierowca zdołał przesunąć się w stronę miejsca pasażera. To uratowało mu życie. Bez ofiar Interweniujące na miejscu służby nie mogły uwierzyć, że nikomu nic się nie stało. Kiedy na miejscu pojawiło się pogotowie i straż pożarna, kierowca spacerował obok auta. Nic mu się nie stało, ale służby medyczne, widząc zmiażdżoną kabinę volvo, zdecydowały o przewiezieniu mężczyzny do chojnickiego szpitala. Kierowcy mana, 41-letniemu mężczyźnie z powiatu świeckiego, nic się nie stało. Sprawca zdarzenia został ukarany mandatem. Strażacy oszacowali straty na 50 tysięcy złotych. Usuwanie skutków kolizji trwało do późnych godzin wieczornych. Michał Rytlewski