"W próbkach materiału biologicznego nie wyhodowano ani rota, ani noro ani adenowirusów. Był jeden przypadek, wykryty przypadkowo. Natomiast w pobranych próbkach, wymazach z rąk od personelu kuchni wykryto bakterie gronkowca złocistego" - poinformowała w poniedziałek PAP rzecznik słupskiego sanepidu Henryka Kisiel. Rzecznik dodała, że "istnieje podejrzenie, że przyczyną wystąpienia ogniska choroby przenoszonej drogą pokarmową u kolonistów mogła być enterotoksyna gronkowcowa i w celu dalszej jej identyfikacji próbki będą przekazane do Państwowego Zakładu Higieny". Słupski sanepid nadal monitoruje sytuację epidemiologiczną w ośrodku kolonijnym w Poddąbiu i - jak zapewniła rzecznik sanepidu - "po wdrożeniu zaleceń, które były wydane zaraz po stwierdzeniu zachorowań, nie wystąpiły nowe". Pierwsi koloniści z gorączką, biegunką, wymiotami i bólem brzucha trafili do szpitali w Słupsku, Miastku i Bytowie wieczorem 6 sierpnia. Ostatecznie z 45 chorych dzieci 16 wymagało hospitalizacji. Wszystkie jeszcze w minionym tygodniu opuściły szpitale.