O tym, że polska tania linia lotnicza Centralwings chce się rozwijać w Trójmieście pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. Od marca na pasie lotniska im. Lecha Wałęsy miały stacjonować trzy nowe boeingi 737, a na początek kwietnia planowano otwarcie nowych tras: do Barcelony, Amsterdamu i Manchesteru. Dodatkowo, dzięki inwestycji przewoźnika w gdańskim porcie lotniczym miało znaleźć pracę ok. 100 dodatkowych osób. Tymczasem kilka dni temu okazało się, że z bazy będą nici.- Musieliśmy wstrzymać otwarcie naszej bazy w Gdańsku - powiedział nam Kamil Wnuk, rzecznik prasowy Centralwings. - Nie wykluczone jednak, że w przyszłości do tego pomysłu powrócimy - zaznacza. W te słowa ciężko jednak uwierzyć. Powodem rezygnacji Centralwings z Trójmiasta są słabe wyniki finansowe linii, która ubiegły rok linia zakończyła z 73-milionową stratą i tym samym zabrała większość zysków swojego właściciela - Polskich Linii Lotniczych LOT. - Wyniki spółki są następstwem osłabienia się całego rynku przewozów nisko-kosztowych w Polsce. Sytuacja Centralwings jest również spowodowana warunkami makroekonomicznymi w Europie oraz wciąż rosnącymi kosztami. Największy wpływ na nią miała jednak ostra walka na rynku tanich połączeń z większymi przewoźnikami zagranicznymi, na korzyść których działają również inne niż polskie regulacje prawne, stawiające ich na uprzywilejowanej pozycji - wyjaśnia powody słabej kondycji finansowej oficjalne oświadczenie firmy. Gwoździem do trumny dla gdańskiej bazy było to, że LOT nie wypożyczy swojej spółce-córce dwóch dodatkowych maszyn, które miały stacjonować w Rębiechowie. Dlatego w Trójmieście będzie tylko jedna biało-czerwona maszyna. Brak bazy w Gdańsku oznacza, że pod znakiem zapytania stanęło uruchomienie zapowiadanych trzech nowych połączeń. - Zlikwidowane zostaną połączenia do Amsterdamu i Manchesteru - przyznaje prezes portu lotniczego im. Lecha Wałęsy Włodzimierz Machczyński. Nie wiadomo również, co z rejsami do Barcelony, ale tę lukę niemal na pewno zapełni Wizzair, który zamierza uruchomić tego lata połączenie do słonecznej Hiszpanii. - W tej chwili nie mam żadnych informacji na temat likwidacji naszych nie uruchomionych jeszcze połączeń - uspokaja Kamil Wnuk. Dodaje jednocześnie, że ostateczne decyzje powinny zapaść w ciągu dwóch tygodni. Na razie linia wciąż sprzedaje bilety na wszystkie wymienione trasy. Rezygnacja z otwarcia bazy w Rębiechowie postawiła w kłopotliwej sytuacji osoby, który miały w niej pracować. Nasz czytelnik, pan Mariusz miał w poniedziałek rozpocząć szkolenie dla obsługi naziemnej i pokładowej. O tym, że szkolenia i pracy w Gdańsku nie będzie, dowiedział się w piątek. - Z powodu oferty Centralwings wiele osób złożyło wymówienia w swoich dotychczasowych miejscach pracy. Jedna z nich specjalnie przeniosła się z tego powodu do Gdańska - opisuje nam sytuację i zapowiada, że kilkanaście osób zamierza dochodzić swoich racji na drodze prawnej. - Musieliśmy wstrzymać proces rekrutacji i jest nam z tego powodu bardzo przykro. Wiemy, że była to bardzo ważna sprawa dla wielu mieszkańców regionu - tłumaczy się rzecznik prasowy linii. Jeśli spełni się czarny scenariusz i do Amsterdamu, Manchesteru i Barcelony jednak nie polecimy z Centralwings, będzie to oznaczało, że Rębiechowo straci w tym roku osiem połączeń. Pod koniec lutego rezygnację z lotów do Edynburga, Londynu (Gatwick), Bristolu i Belfastu zapowiedział inny tani przewoźnik - EasyJet. Do Hamburga nie poleci z kolei LOT. Jacek Stańczyk j.stanczyk@trojmiasto.pl