- Awans do TOP 16 to nasz cel. Przed rokiem w pierwszej fazie mieliśmy w grupie trzech liderów - Panathinaikos, MDP Siena i Barcelona. Teraz stawka jest bardziej wyrównana i silniejsza. Armani wzmocniło skład, a przecież nie była to słaba drużyna. Bardzo dobry zespół ma Chimki Moskwa, o mistrzu Euroligi Panathinaikosie czy Realu nawet nie ma co mówić - ocenił Tomas Pacesas. Litewski szkoleniowiec cieszy się, że udało mu się zatrzymać podstawowych zawodników, w tym gwiazdę Asseco i europejskich parkietów Amerykanina Qyntela Woodsa. - Bardzo ważne, że został trzon drużyny. To jest nasz atut. Zawodnicy czują się teraz komfortowo, bo znają się znacznie lepiej niż dwanaście miesięcy temu. Jest chemia w drużynie i to powinno zaowocować lepszą grą. Tak zakładam, ale sport jest zawsze nieprzewidywalny. W meczach ligowych testowałem różne ustawienia, robiłem wiele rotacji, by zespół jak najlepiej funkcjonował. Liczę na nowych zawodników, wracającego do Asseco Pape Sowa i zupełnie nowego Jan Jaglę. Obydwaj są ambitni i charakterni. Potrzebują czasu, by zgrać się z zespołem - powiedział trener. Pierwszym rywalem Asseco Prokom będzie EWE Oldenburg. - Mistrz Niemiec, choć debiutuje w gronie najlepszych zespołów Europy, nie będzie łatwym przeciwnikiem, nie tylko dla nas. Niemiecka koszykówka rozwija się, a ekipa Oldenburgu jest znakomitym przykładem tego postępu. Wiem, że rywale do spotkania z nami przygotowują się od minionego czwartku - dodał. Pacesas uważa, że jego zespół w grupie D może pokusić się o zwycięstwo z każdym, nawet Panathinaikosem. W minionym sezonie zespół z Aten także był rywalem Asseco; w Sopocie na trzy minuty przed końcem był remis, ale ostatecznie z wygranej cieszył się mistrz Grecji. - Panathinaikos może przegrać pojedynczy mecz, bo to drużyna, która pierwszy etap traktuje inaczej niż my, inaczej buduje formę, bo jej celem jest gra o mistrzostwo Euroligi w maju. To dla nas szansa, by wykorzystać dekoncentrację, gorsze zgranie Greków na początku sezonu. Mam nadzieję, że przy pomocy kibiców w nowej hali uda nam się odnosić zwycięstwa i nie będzie takich pechowych i nerwowych spotkań jak minimalna porażka w ostatnich sekundach z Armani - powiedział litewski szkoleniowiec.