Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Kwidzynie Maciej Więckowski, opinia dotycząca zdrowia psychicznego podejrzanego dotarła do śledczych w piątek. Oparto ją na badaniu mężczyzny przeprowadzonym w areszcie śledczym. Złożony z dwóch biegłych psychiatrów i psychologa zespół stwierdził, że - jeśli to podejrzany dopuścił się zabójstw - to był w momencie ich popełnienia poczytalny. Przyjechał do rodzinnego Kwidzyna na święta Więckowski dodał, że biegli dopatrzyli się u 23-latka cech wskazujących na "nieprawidłową osobowość antyspołeczną". Ze względu na ochronę prywatności podejrzanego prokurator nie chciał jednak mówić o innych szczegółach dotyczących stanu zdrowia psychicznego mężczyzny. 30-letnia ofiara zabójstwa na co dzień mieszkała i pracowała w Anglii. Mężczyzna przyjechał do rodzinnego Kwidzyna na święta. Ciało mężczyzny i jego 8-letniego syna znalazł 28 grudnia ubiegłego roku starszy mężczyzna, który - pod nieobecność 30-latka, opiekował się jego mieszkaniem i miał klucze do lokalu. Ojciec i syn zginęli od uderzeń młotkiem w głowę. Następnego dnia po odkryciu ciał policja zatrzymała 22-letniego wówczas Łukasza P., któremu przedstawiono zarzut podwójnego zabójstwa. Mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów; został aresztowany. Prokuratura odmówiła informacji na temat szczegółów zeznań podejrzanego. Śledczy poinformowali tylko, że z jego wyjaśnień wynika, iż najpierw zabił dorosłego, a potem dziecko jako świadka zbrodni. Kilka tygodni po aresztowaniu podejrzany przysłał do kwidzyńskiej prokuratury list, w którym odwołał swoje wcześniejsze zeznania i przyznanie się do winy. Prokuratorzy nie dali jednak wiary treści listu. - Dowody, którymi dysponujemy, wskazują na jego sprawstwo - powiedział Więckowski. Podejrzany o zabójstwo i ojciec dziecka znali się Według prokuratury motywem morderstwa był rabunek. Z mieszkania zamordowanego mężczyzny zginęło m.in. tysiąc zł, 25 funtów brytyjskich i dokumenty, z parkingu został skradziony jego samochód volkswagen passat. Podejrzany zeznał, że za zrabowane pieniądze kupił sobie m.in. buty i kurtkę. Łukasz P. wyjaśniał śledczym, że jako bezrobotny jest na utrzymaniu dziadka. Podejrzany o zabójstwo i ojciec dziecka znali się, byli kolegami. Łukaszowi P. może grozić nawet kara dożywocia. W ramach śledztwa prokuratorzy z Kwidzyna czekają nadal na specjalistyczne opinie, w tym m.in. ekspertyzy związane z badaniem śladów biologicznych znalezionych na miejscu zabójstwa.