Jak się okazuje, w promieniu krytycznych 300 metrów od niebezpiecznego znaleziska są domy, ale na szczęście niezamieszkane. W czasie, gdy saperzy będą zabierali pociski z budowy, wyprowadzonych zostanie około 100 pracujących tam robotników. Na bombę natrafił operator spychacza; na szczęście nie doszło do wybuchu. W tej chwili - jak zapewnia szef ekipy saperów - sytuacja jest opanowana. Niewykluczone jednak, że pocisków może być więcej, bo na terenie osiedla tuż po II wojnie była wojskowa strzelnica.