W programie imprezy znalazło się zarówno "klasyczne" kino indyjskie z lat siedemdziesiątych, jak i produkcje najnowsze. Wyobraźcie sobie fragment filmu: zakochana para spotyka się na szczecie wzgórza, w świetle wschodzącego słońca. Padają sobie w ramiona. Nagle sielankę przerywa pojawienie się "oficjalnego" narzeczonego dziewczyny, którego wbrew woli dziewczyny wybrała jej rodzina. Mężczyźni zaczynają walczyć, a umiejętności kung-fu mógłby pozazdrościłby im sam Bruce Lee. Ukochany wygrywa. Śpiewa więc o swojej miłości do dziewczyny, a towarzyszy mu kilkudziesięciu tancerzy i chórki... Niemożliwe? A jednak - podobne fragmenty to norma w kinie hinduskim. Widać to świetnie, gdy wyszukamy filmy z Indii w internetowych bazach filmowych; przy wielu z nich w polu "gatunek" znaleźć można wpis "komedia, melodramat, musical, przygodowy, thriller". - Taki koktajl konwencji jest najbardziej charakterystyczny dla kina indyjskiego - opowiada Piotr Bulczak z Klubu Filmowego. - Musical jest w nim gatunkiem nadrzędnym, a poza tym może pojawić się właściwie wszystko. Dlatego kino to trzeba traktować z dużym przymrużeniem oka, jako dobrą zabawę. Jednak mieszanina gatunków to nie jedyna ważna cecha kina hinduskiego. Fabuła każdego filmu z grubsza wygląda tak samo: para bohaterów zakochuje się w sobie, lecz na ich drodze do szczęścia stają różnice społeczne lub źli ludzie. - Jednak, podobnie jak w kinie amerykańskim, obowiązkowy w tych filmach jest happy end - uspokaja Bulczak. "Bollywood" pojawiające się w tytule przeglądu jest nieoficjalną nazwą hinduskiej kinematografii - powstało z połączenia nazw Bombaj (miasto będące głównym ośrodkiem produkcji filmowej w Indiach) i Hollywood. Pod jednym względem filmy tam powstałe należy traktować poważnie - kinematografia indyjska jest największą na świecie. Pracuje w niej około 2,5 miliona ludzi, którzy produkują ok. tysiąca filmów rocznie (dla porównania w USA - średnio 720). Codziennie w Indiach ponad 12 milionów widzów szturmuje kinowe sale, aby znaleźć się w kolorowym świecie wielkich emocji. W Polsce kina odwiedza dwukrotnie więcej widzów, ale... przez cały rok! W ramach przeglądu "Bilet do Bollywood" obejrzeć będzie można kryminał o szefie grupy przemytników "Don" z 1978 roku oraz remake tego filmu sprzed roku, opowieść o zemście "Sholay" z 1975 roku, sensację "Athadu" z 2005 roku oraz dziejącą się w Nowym Jorku historię miłosną "Nigdy nie mów żegnaj". Autor: Mirosław Baran