Takie pewne oznaki ożywienia widać np. powiecie słupskim, gdzie stopa bezrobocia zaczęła wreszcie spadać. Teraz na 100 osób zdolnych do pracy, 30 wciąż jej szuka. Spadek nie jest więc przełomowy, ale zawsze to coś. Spadek bezrobocia to nie żaden gospodarczy cud. Ożywienie można po prostu zawdzięczać wiośnie. O tej porze roku np. firmy budowlane mają więcej zleceń, a więc potrzebują więcej pracowników. Zmorą urzędów pracy są także zwolnienia grupowe, ale od kilku miesięcy takie komunikaty w okolicach Słupska na szczęście nie pojawiają się. Według ekspertów, Słupskowi potrzebny jest duży inwestor. Jak na razie jednak, swój kapitał lokują tam jedynie drobni biznesmeni.