Prowadząca rozprawę sędzia Aldona Chruściel-Struska zdecydowała też o zwolnieniu Doroty S. z tymczasowego aresztu, w którym osadzono ją w listopadzie ub.r. O zwolnienie z aresztu Dorota S. prosiła już na pierwszej rozprawie. Sąd przychylając się do wniosku kobiety, zastosował wobec niej dozór policji - oskarżona ma dwa razy w tygodniu stawiać się na komendzie policji w Chojnicach (Pomorskie); ma też zakaz opuszczania kraju. Do wyłudzenia i usiłowania wyłudzenia pieniędzy z polis na życie doszło jesienią ubiegłego roku. Pieniądze wypłacał Dariusz S., posługując się wyłudzonym z Urzędu Miasta Chojnice aktem zgonu swej żony. Mężczyzna dostał ten dokument na podstawie fałszywej karty zgonu, którą w zamian za 100 tys. zł łapówki wystawił mu neurochirurg z Bydgoszczy Bartosz W., również sądzony w tym samym procesie. Przed fikcyjnym uśmierceniem Doroty S. lekarz na prośbę jej męża miał u niej stwierdzić jakąś trudną do wykrycia chorobę, która mogła wywołać nagły zgon. Wybór padł na malformację naczyniową, czyli zmiany naczyniowe w mózgowiu. Pieniądze z polis na życie Doroty S. - według prokuratury - prawdopodobnie miały pomóc małżonkom w rozpoczęciu nowego życia poza Polską, gdzie może ukrywać się ścigany dwoma listami gończymi ich 22-letni syn Piotr S. Podejrzany o dokonanie dwóch rozbojów Piotr S. mógł opuścić Polskę jako Kamil P., bo na takie nazwisko małżonkowie S. wyrobili synowi paszport. Kamil P., który również jest sądzony w tym samym procesie, miał za użyczenie swoich danych osobowych dostać od Dariusza S. 1000 zł. Wszyscy oskarżeni już na pierwszej rozprawie przyznali się do winy. Małżeństwo S. złożyło nawet wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Nie zostały one jednak zaakceptowane przez prokuratora. Głównym powodem był krótszy o pół roku w stosunku do oczekiwań prokuratury okres pozbawienia wolności Dariusza S. W wygłoszonej w ubiegłym tygodniu mowie końcowej prokurator zażądał dla osadzonego w tymczasowym areszcie Dariusza S. 3,5 roku więzienia oraz 50 tys. zł grzywny, a dla Doroty S. 2 lat więzienia i 30 tys. zł grzywny. Prokurator domagał się też, by małżonkowie zwrócili wyłudzone pieniądze. Wobec Bartosza W., który odpowiada z wolnej stopy, prokurator zażądał 2,6 roku więzienia oraz 40 tys. zł grzywny. Dla Kamila P., który również jest na wolności, 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i przepadku 1000 zł korzyści majątkowej. Kolejna rozprawa w tym procesie ma się odbyć 19 sierpnia.