W grupie jest czworo radnych z rządzącego kurortem klubu "Samorządność" i PO, w tym przewodniczący Rady Miasta Wieczesław Augustyniak. Podejrzany o korupcję Karnowski oświadczył w poniedziałek, że chce, aby to mieszkańcy miasta zdecydowali w referendum, czy ma zostać na stanowisku. Wcześniej, wykluczał podanie się do dymisji. - Jeszcze w tym tygodniu rozpoczniemy zbiórkę podpisów. Myślę, że zajmie nam to ok. dwóch tygodni. Uruchomimy także w mieście stały punkt, gdzie będzie można składać podpisy - powiedziała pełnomocnik grupy radna Anna Łukasiak. Wniosek o referendum musi poprzeć ponad trzy tysiące osób. Zebrane podpisy zostaną następnie sprawdzone przez biuro wyborcze. Od dnia przyjęcia listy z podpisami komisarz wyborczy ma miesiąc na ogłoszenie daty referendum. Aby było ono ważne musi w nim wziąć udział co najmniej 3/5 osób, które uczestniczyły w ostatnich wyborach na prezydenta miasta. Ogłaszając zamiar poddania się woli mieszkańców Karnowski zadeklarował nawet, że osobiście zaangażuje się w zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum. "Chyba się przejęzyczył, w tym przypadku prawo mu tego zabrania" - wyjaśniła Łukasiak. Karnowski zapewniał, że zaakceptuje każdy wynik referendum. - To jest dla mnie najważniejszy i decydujący głos. Bez waszego poparcia nie będę miał dość siły by pracować dla miasta i jednocześnie walczyć o przywrócenie mi dobrego imienia. Jeśli mi zaufacie, przez kolejnych 21 miesięcy będziemy razem. Oddaję się w wasze ręce - mówił. Gdańskie biuro Prokuratury Krajowej zarzuciło w ubiegłym tygodniu Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 13,4 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł. Kolejną - zdaniem prokuratury - łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł, Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D. Oprócz przyjmowania łapówek prokuratura zarzuciła też Karnowskiemu, że zażądał od trójmiejskiego biznesmena, Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście. Śledczy zarzucają też Karnowskiemu, że w 2007 roku przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronność wobec tej firmy. Za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny Karnowskiemu grozi do 10 lat więzienia.