Odkrycia dokonano w czasie wykonywania dokumentacji stanu wraku Wilhelm Gustloff, zatopionego w Bałtyku, na północ od Łeby. Prace były prowadzone za pozwoleniem Urzędu Morskiego i pod nadzorem Narodowego Muzeum Morskiego. "Ciało było na śródokręciu, spędziło w wodzie kilka lat" - powiedział w rozmowie z Radiem Gdańsk Łukasz Piórewicz z ekipy Baltictech. 5 czerwca w pobliżu wraku widziane były dwie wojskowe fregaty, pod francuską i polską banderą. Francuska jednostka przeciwminowa zgłosiła znalezienie ciała pod wodą, po czym odpłynęła na ćwiczenia do Kilonii - przekazał Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Nie jest pewne, czy chodzi o to samo ciało, którego odnalezienie zgłosili Polacy. "Dwa tygodnie wcześniej na wraku miało dojść do nielegalnego nurkowania" - powiedział rzecznik. Śledztwo w sprawie śmierci nurka wszczęła Prokuratura Rejonowa w Lęborku. Prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.Wydobyciem ciała zajmie się prawdopodobnie Marynarka Wojenna.Prokuratura nie wyklucza, że zwłoki należą do zaginionego pod koniec lipca 2012 roku mieszkańca Poznania. Według oficjalnej dokumentacji mężczyzna miał nurkować na pobliskim tankowcu Terra. Zatopiony w 1945 r. wrak Wilhelm Gustloff został uznany za mogiłę wojenną. W związku z tym w jego wnętrzu i w promieniu 500 m obowiązuje zakaz nurkowania.