Rzecznik Marynarki Wojennej Janusz Walczak poinformował, że skoczek odbywał rutynowe szkolenie spadochronowe w Gdyni. Według rzecznika podmuch wiatru zniósł żołnierza na wody Zatoki Gdańskiej, w rejonie przystani rybackiej Gdynia Babie-Doły. Mężczyzna wpadł do wody kilkaset metrów od brzegu. Wraz z nim zniosło dwóch innych spadochroniarzy, ale żołnierzy szybko wyłowiono. Do tej pory udało się odnaleźć spadochron skoczka. Według płk Mleczaka żołnierz mógł popełnić błąd. - Łatwiej znaleźć człowieka, który jest w pobliżu jaskrawej płachty materiału i tak też znaleziono pozostałych skoczków. Ten się wypiął 300 metrów od brzegu. Prawdopodobnie ocenił, że dopłynie - mówi Mleczak. Akcja nie jest już operacją raunkową, ale poszukiwawczą. - Wszystkie siły ratownicze, które są do użycia będą użyte. W akcję zaangażowanych jest około trzysta - czterysta osób - podał Walczak. Dodał, że w poszukiwania zaangażowane są głównie śmigłowce i pontony. W rejonie poszukiwań nie ma silnego wiatru, jednak jest "szaro", co ogranicza nieco widzialność na powierzchni wody. Ekipy poszukujące spadochroniarza wyposażone są m.in. w kamery termowizyjne.