Strach tutaj mieszkać, a nawet tędy przechodzić - skarży się jeden z mieszkańców ul. Łąkowej. - Aż dziw, że do tej pory nikomu nic się nie stało. Co tak bulwersuje naszego rozmówcę? Fatalny stan balkonu w kamienicy pod numerem 27. Spod zerwanego tynku wystają cegły. Na pierwszy rzut oka widać, że obiekt grozi katastrofą budowlaną. Wszystko OK? Mieszkańcy kamienicy już wiele lat temu podjęli uchwałę o konieczności wykonania remontu zrujnowanego balkonu. I co? I nic. Pieniędzy na naprawę nie chce wyłożyć Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych. Mieszkańcy kamienicy uważają, że to właśnie ta inwestycja powinna zająć się przeprowadzeniem inwestycji. - Balkon przynależy do lokalu, który jest własnością gminy i wydatkowanie na jego remont nie jest sprawą wspólnoty - przekonuje Ewa Omernik z firmy "Baza" administrującej w imieniu lokatorów budynkiem. - Remont powinien wykonać właściciel. Wielokrotnie monitowaliśmy w tej sprawie, ale bez rezultatu. Tymczasem urzędnicy zdają się nie widzieć problemu. W Gdańskim Zarządzie Nieruchomości Komunalnych usłyszeliśmy, że stan techniczny balkonów jest systematycznie sprawdzany, a remonty przeprowadzane są w ramach bieżącej konserwacji. - Nasi inspektorzy niedawno byli w kamienicy przy ul. Łąkowej 27 i orzekli, że balkon nie stwarza zagrożenia dla życia i zdrowia - kwituje Krzysztof Młodzieniak, asystent dyrektora Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych. To nie priorytet Podziwiać należy dobre samopoczucie urzędnika. Tym bardziej że takich balkonów jak ten w budynku pod numerem 27 jest na ul. Łąkowej znacznie więcej. Jeśli magistrat nie rozwiąże problemu, to niebawem dojść może na Dolnym Mieście do tragedii. Wystarczy, że zniszczony balkon się zawali i przygniecie ludzi. Wydaje się jednak, że Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych ma inne priorytety. - Jeśli mamy zgłoszenie o nieprawidłowo działającym kominie, który grozi zaczadzeniem lokatorów, to zajmujemy się najpierw tym - mówi z rozbrajającą szczerością Krzysztof Młodzieniak. Już było Fatalny stan balkonów w wielu gdańskich domach to nic nowego. Władze miasta dostrzegły problem w 2002 roku, gdy doszło do tragedii w kamienicy przy ulicy Olejarnej. Zginął wtedy starszy mężczyzna, pod którym zawalił się balkon. Magistrat wraz z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego wystosowali wtedy apel do zarządców budynków, aby dokonali przeglądu balkonów pod kątem bezpieczeństwa. W następnych latach wyremontowano część balkonów i werand głównie w starej części Wrzeszcza i w Śródmieściu. Szymon Popek