Atak na mieszkanie Michała Tuska. Kolejna osoba z zarzutami
W związku z wybiciem we wrześniu ubiegłego roku szyb w mieszkaniu Michała Tuska, gdańska prokuratura postawiła drugiej osobie zarzuty uszkodzenia mienia oraz narażenia zdrowia i życia ludzi. Kilka miesięcy temu identyczne zarzuty usłyszał kolega podejrzanego.
Do wybicia szyb w mieszkaniu Michała Tuska w gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz doszło wczesnym wieczorem 3 września ub.r. Kamień stłukł dwie szyby i wpadł do środka mieszkania zajmowanego przez syna b. premiera, jego żonę i dzieci.
W końcu stycznia br. Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz postawiła w tej sprawie zarzuty 42-letniemu gdańszczaninowi. Zarzucono mu uszkodzenie mienia (szkody wyceniono na prawie 1,4 tys. zł) oraz narażenie zdrowia i życia ludzi. Z ustaleń policji wynikało, że 3 września ub.r. mężczyzna spędzał czas z kolegą: wypili po kilka piw, a gdy szli do sklepu po następne, 42-latek rzucił kamieniem w stronę domu syna b. premiera.
W styczniu prokuratura przesłuchała też 38-letniego kolegę 42-latka, także gdańszczanina. Uznano wówczas, że nie miał on żadnego udziału w zdarzeniu. Mecenas Roman Giertych reprezentujący w tej sprawie Michała Tuska poinformował jednak w środę późnym wieczorem na internetowym komunikatorze, że tego dnia także 38-latkowi postawiono zarzuty w tej sprawie.
Informację tą potwierdziła w czwartek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Wyjaśniła, że mężczyzna usłyszał identyczne zarzuty jak jego kolega, czyli uszkodzenia mienia oraz narażenia zdrowia i życia ludzi. Za takie czyny grozi do 5 lat więzienia. Wawryniuk dodała, że postawienie zarzutów drugiemu z mężczyzn było możliwe dzięki nowym dowodom uzyskanym w sprawie.
Rzeczniczka wyjaśniła, że 38-latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił odpowiedzi na pytania prokuratury.
Postępowanie w sprawie wybicia szyb w mieszkaniu Michała Tuska policja oraz Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz prowadziły od września ub.r. Toczyło się ono pod kątem uszkodzenia mienia oraz - ponieważ sprawcy nie mogli wiedzieć, czy w mieszkaniu ktoś jest - narażenia ludzi na utratę życia i zdrowia. Pod koniec ubiegłego roku prokuratura umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawców, jednak policja nadal prowadziła czynności zmierzające do ustalenia ich personaliów.
W ostatnich dniach stycznia br. funkcjonariusze udostępnili mediom pochodzący z monitoringu film pokazujący zajście. Na nagraniu widać było dwóch idących chodnikiem mężczyzn, którzy w pewnym momencie zatrzymują się, a jeden z nich zamachuje się, po czym obydwaj odchodzą.
Po publikacji filmu do prokuratury zgłosił się 42-letni gdańszczanin, który potwierdził, że to on rzucił kamieniem. Zeznał jednak, że jego zamiarem nie było zrobienie komukolwiek krzywdy. Wyjaśniał, że nie rzucił kamieniem, a jedynie "odrzucił go". Zeznał także, iż nie miał świadomości, że kamień trafił akurat w szybę mieszkania syna byłego premiera.
Prosząc media o publikację zdjęć i nagrań z incydentu, policja nie informowała, kto mieszka w lokalu, w którym wybito szybę. Fakt, że mieszkanie zajmuje rodzina syna b. premiera Donalda Tuska potwierdził jednak Giertych.
W swoich styczniowych wypowiedziach na łamach mediów, a także na swojej stronie w portalu społecznościowym Giertych krytykował działania śledczych w tej sprawie. Adwokat pisał m.in.: "nie wpadliście przez kilka miesięcy na to, że jak ma się zdjęcie sprawcy i nie można ustalić jego nazwiska, to warto je upublicznić". "W mojej dwudziestoletniej praktyce w adwokaturze nie spotkałem takiego umorzenia, jak w sprawie kamieni rzuconych przez szybę w miejsce, gdzie przebywały na co dzień wnuki Donalda Tuska" - oceniał Giertych.
Prokuratura wydała w tej sprawie komunikat, w którym tłumaczyła, że sprawę umorzono, bo zabezpieczone nagranie z monitoringu i inne czynności prowadzone w tej sprawie nie pozwoliły na ustalenie tożsamości sprawców. Podkreślono, że "umorzenie postępowania nie zakończyło czynności wykrywczych policji", a jeszcze "przed publikacją krytycznej opinii (Romana Giertycha - PAP) prokurator podejmował czynności w celu publicznego przedstawienia wizerunków sprawców".