Sopocianie byli w środę bliscy sprawienia niespodzianki, czyli pokonanie jednego z faworytów Euroligi - Panathinaikosu Ateny. Mistrzowie Polski wygrali trzy kwarty, jednak fatalnie rozegrana druga odsłona, w której uzyskali zaledwie 6 punktów, zadecydowała o ich porażce. Koszykarze Asseco musieli "gonić" rywali w trzeciej i czwartej kwarcie, ale agresywna defensywa kosztowała ich zbyt wiele sił, by w decydujących momentach spotkania przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, kiedy ostatnie akcje Ronniego Burella przyniosły koszykarzom Asseco Prokomu minimalne prowadzenie, w drugiej wydarzenia na parkiecie zdominowali całkowicie zawodnicy z Aten. Jedyne punkty dla sopocian zdobył Irlandczyk Pat Burke, który przed laty występował w Panathinaikosie. Koszykarze z Grecji wygrywali walkę pod tablicami, dokładnie rozgrywali piłkę i systematycznie powiększali przewagę. W trzeciej kwarcie gra znów się wyrównała, Asseco Prokom zagrał agresywniej w obronie i w minimalnym stopniu zbliżył się do rywali. Przed ostatnimi 10 minutami mistrzowie Polski przegrywali 37:47. W pierwszych minutach ostatniej kwarty to Grecy zaczęli się mylić, oddawali niecelne rzuty i mieli straty pod naciskiem obrony zawodników z Sopotu. W 35 minucie, po rzucie za trzy punkty Aleksandra Nesovicia, na tablicy był remis (50:50). Za chwilę po koszu Filipa Dylewicza 52:52. W tym momencie jednak górę wzięło doświadczenie Greków i zmęczenie gospodarzy. Zespół Panathinaikosu ponownie objął prowadzenie, którego nie oddał do ostatniego gwizdka. - To zwycięstwo, odniesione nad groźnym rywalem, jest dla nas bardzo ważne. Ciężko było z mobilizacją moich zawodników, bo po wygranym bardzo ważnym meczu w lidze greckiej z Olympiakosem, wkradło się trochę rozprężenia. Na początku czwartej kwarty mieliśmy zbyt dużo strat i nie trafialiśmy z dogodnych pozycji, ale poprawiliśmy te elementy w decydujących momentach - powiedział trener Panathinaikosu Zeljko Obradovic. - Przegrana druga kwarta zadecydowała o końcowym wyniku. Decydowało także to, że rywale zebrali bardzo dużo piłek pod naszym koszem. Z ponowionych akcji zdobyli chyba z 25 punktów, a tak klasowa drużyna jak Panathinaikos wykorzystuje bezwzględnie takie okazje. Mam jednak nadzieję, że moi zawodnicy wyciągną z tego meczu odpowiednie wnioski - powiedział po meczu trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas.