Śmiercionośna pozostałość po II wojnie światowej leżała w ziemi między posterunkiem policji a boiskiem. Saperzy wywieźli z Konarzyn 48 pocisków przeciwlotniczych. Amunicja była zachowana w dobrym stanie. Poszczególne pociski połączone były taśmą. W ziemi leżały na głębokości zaledwie 30 centymetrów. To pozostałość po wojnie, jednak w tym miejscu naboje znalazły się prawdopodobnie kilka lat po zakończeniu działań wojennych, kiedy to zakopali je żołnierze stacjonujący w Konarzynach. Mieszkańcy pobliskiej wspólnoty mogą mówić o dużym szczęściu, że przez tyle lat nie doszło do żadnej eksplozji. Niebezpieczeństwo było duże, skoro pociski udało się wydobyć podczas zwykłych prac ogrodowych. Tydzień wcześniej, sto metrów od miejsca gdzie znaleziono niewybuchy, odbywały się dożynki powiatowe. - Znaleźliśmy w Konarzynach 48 sztuk pocisków przeciwlotniczych - potwierdza Paweł Dolny z patrolu saperskiego. - Takie pozostałości po wojnie są zawsze niebezpieczne. Nie można ich dotykać. Zdarzają się przypadki, że ktoś kombinuje przy niewybuchach. Czasem nawet z ogniem. Przestrzegam przed tym - mówi saper. Co by się stało, gdyby pociski w Konarzynach eksplodowały? - Mogłyby poważnie zranić, a nawet zabić osoby znajdujące się w niewielkiej odległości - mówi Paweł Dolny. ai, mr