Od stycznia gdańska policja wszczęła osiem postępowań dotyczących gróźb i zniewag pod adresem Dulkiewicz. W dwóch przypadkach ustalono sprawców i postawiono im zarzuty. Przed kilkoma dniami, w wywiadzie dla Radia Wnet Gwiazda zarzucał aktualnym władzom Gdańska, że "odwołują się do tradycji nazistów". Poproszony w dalszej części rozmowy o komentarz do gróźb kierowanych pod adresem prezydent Gdańska Gwiazda powiedział: "Jeżeli prokuratura czy policja prowadzi jakieś dochodzenie, to znaczy, że ma jakieś powody. Natomiast wydaję mi się, że przy takim zachowaniu (prezydent Gdańska - PAP) nie należy się dziwić, że takie groźby wystąpiły. Przecież ludziom się wątroba przewraca, jak słuchają i patrzą na to, co się dzieje". Gwiazda podkreślił, że "jest mnóstwo ludzi, którzy w tej chwili przeżywają traumę, bo na tych 'filohitlerowców' oddali głos". "Oni mają, uważam, moralne prawo wystąpić z groźbami, bo zostali przy wyborach najwyraźniej oszukani" - zaznaczył. Dalsze działania zależą od prokuratury Jak poinformował we wtorek oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji (KMP) w Gdańsku asp. sztab. Mariusz Chrzanowski, policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego gdańskiej komendy przyjęli w sobotę od prezydent Gdańska zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego opozycjonistę. "Zebrany materiał dowodowy został przesłany do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz z prośbą o ocenę i zajęcie stanowiska" - powiedział Chrzanowski, dodając, że od opinii prokuratury będą zależały dalsze działania policji w tej sprawie. O zawiadomieniu złożonym przez Dulkiewicz poinformowało we wtorek Radio Zet. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez tą stację, w zawiadomieniu prezydent Gdańska wskazała, że Gwiazda w swoich wypowiedziach publicznie pochwalał przestępstwo. Jak na razie jeden wyrok Osiem spraw związanych z kierowaniem gróźb i zniewag pod adresem prezydent Gdańska prowadzonych jest przez policjantów z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego gdańskiej KMP w formie dochodzeń nadzorowanych przez prokuratorów. Do zdarzeń, których dotyczą postępowania, dochodziło pomiędzy styczniem a czerwcem bieżącego roku. Groźby i zniewagi kierowano do Dulkiewicz listownie, mailowo, telefonicznie lub za pośrednictwem mediów społecznościowych. W dwóch przypadkach policjanci zebrali już dowody, które pozwoliły postawić zarzuty dwóm mężczyznom. Wobec jednego z nich sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, drugi z zatrzymanych odbywa już karę pozbawienia wolności na terenie jednego z zakładów karnych. Za kierowanie gróźb może grozić do pięciu lat więzienia. Zaczęło się w styczniu Do pierwszego incydentu związanego z grożeniem Aleksandrze Dulkiewicz, wówczas jeszcze pełniącej obowiązki prezydenta Gdańska, doszło pod koniec stycznia. Do gdańskiego magistratu przyszedł list zawierający groźby kierowane do niej i członka jej rodziny. W kopercie był też biały proszek. Urząd został na kilka godzin zamknięty. Na miejsce przybyły służby, w tym policja i Sanepid. Analiza białego proszku wykazała, że była to mąka. Nad tą sprawą policjanci nadal pracują. Od czasu tego zdarzenia Dulkiewicz towarzyszą ochroniarze. Śmierć prezydenta Adamowicza 13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Po napaści mężczyzna krzyczał: "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Napastnik został zatrzymany, postawiono mu zarzut zabójstwa. Paweł Adamowicz trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł.