Chodzi o wydarzenie z października ubiegłego roku. Po hokejowym meczu miejscowej Gieksy z Zagłębiem Sosnowiec na tarasie hali spłonęły syntetyczne szaliki odebrane przez chuliganów sympatykom Zagłębia. Incydent spowodował szacowane na ok. 50 tys. zł straty. Wykonane z tworzyw sztucznych szaliki stopiły się niszcząc niedawno wykonane w ramach remontu hali metalowe balustrady, elewację z kamieni zatopionych w cemencie oraz znajdujące się poniżej schody. Sprawą zajęli się policjanci z grupy "Kibic" zwalczającej przestępczość chuliganów identyfikujących się z klubami sportowymi. Jak przekazał komisarz Jacek Pytel z katowickiej policji, pierwszym i jedynym dotąd zatrzymanym okazał się 21-latek z Katowic. - Chuligan usłyszał zarzuty udziału w zbiegowisku, którego uczestnicy dopuścili się zamachu na mienie oraz zniszczenia elementów infrastruktury obiektu. Grozi mu za to pięcioletni pobyt w więzieniu. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił pod koniec stycznia do sądu - podał Pytel. Zniszczona elewacja została już naprawiona. Z informacji rzecznika katowickiego magistratu Jakuba Jarząbka wynika, że zniszczone fragmenty elewacji skuto i wykonano od początku. Sfinansowanie tego remontu okazało się możliwe z ubezpieczenia hali. Po październikowym incydencie zarządzający katowickim Spodkiem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przekazał materiały z monitoringu hali prokuraturze wraz z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa.