Makowski wyjaśnił, że część z nich będzie odpowiadała przed sądem za "wprowadzenie do obrotu dużej ilości narkotyków" (czyn zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności), a część - zarówno za handel, jak i za przemyt środków odurzających (maksymalna kara - 15 lat więzienia). Śledczy zarzucają członkom grupy, że od kwietnia 2006 roku do lutego 2008 roku przemycili do Wielkiej Brytanii 40 kilogramów kokainy oraz 130 kilogramów heroiny. Gang miał też zamiar przerzucić do Anglii 74 kilogramy heroiny oraz dwa kilogramy kokainy, polska policja przejęła je jednak w czasie pierwszych zatrzymań w tej sprawie. Zatrzymania te miały miejsce w lutym 2008 roku. W czasie akcji, w której brało udział prawie 200 policjantów, zatrzymano dziesięć osób: pięć w Trójmieście, cztery w podwarszawskiej Magdalence i jedną na przejściu granicznym w Medyce. Wśród zatrzymanych byli zarówno zleceniodawcy, kurierzy, jak i organizatorzy przemytniczego procederu. W mieszkaniach i domach należących do członków gangu funkcjonariusze znaleźli wówczas narkotyki, które miały trafić do Anglii. W Warszawie znaleziono 1 kg heroiny i 2 kg kokainy. W Gdyni zlikwidowany został magazyn z 54 kg heroiny. Kolejne 19 kg tego narkotyku znaleziono w specjalnych skrytkach w aucie, które próbowało wjechać do Polski przez przejście graniczne w Medyce. Policja oceniła wartość przechwyconych narkotyków na ok. 15 mln zł. Rozpracowywaniem narkotykowego gangu zajmowało się CBŚ. Śledztwo poprowadziło gdańskie biuro Prokuratury Krajowej do spraw przestępczości zorganizowanej (w ub.r. włączone do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku). Praca śledczych i funkcjonariuszy doprowadziła do zatrzymania kolejnych podejrzanych w tej sprawie. M.in. w czasie akcji przeprowadzonej w kwietniu ub.r. w Trójmieście, zatrzymano pięć osób. Jak poinformował Makowski przestępcy przyznali się do zarzucanych im przestępstw. Większość z nich tuż po zatrzymaniu została tymczasowo aresztowana. Spędzili oni w areszcie od roku do prawie dwóch lat, po czym prokuratura zmieniła środek zapobiegawczy wobec nich na kaucje. "Sięgają one nawet pół miliona złotych" - powiedział Makowski. Jak dodał akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Gdańsku.