Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, proceder polegał na zamawianiu przez Energę w firmie Zep-Info usług mających zapewnić bezpieczeństwo teleinformatyczne. W rzeczywistości usługi te były Enerdze zbędne i w większości nie zostały wykonane. - Część usług wykonano, ale za zawyżoną cenę - zaznaczyła Wawryniuk. Do przestępstwa miało dojść w pierwszej połowie 2007 roku, a wykryto je w czasie kontroli, po tym, jak zmienił się zarząd koncernu Energa. B. wiceprezesowi Energi Piotrowi O. prokuratura zarzuciła, że zatwierdzał do realizacji faktury wystawione przez Zep-Info, choć wiedział, że usługi - których dotyczyły - nie zostały wykonane lub były niepotrzebne. Oprócz Piotra O. ze strony Energi w procederze brały udział trzy inne osoby odpowiedzialne w koncernie za sprawy telekomunikacyjne. Ludzie ci - podobnie jak Piotr O. - zatwierdzali faktury lub potwierdzali wykonanie niezrealizowanych w rzeczywistości usług. Każdemu z czwórki oskarżonych pracowników koncernu grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Żaden nie przyznał się do winy. Kolejna siódemka oskarżonych to osoby związane z firmą Zep-Info: jej pracownicy, współpracownicy bądź podwykonawcy. Każdy z nich w różnym zakresie brał udział we wspomnianym procederze. Niektórym prokuratura zarzuciła, że poświadczali wykonanie usług, które nigdy nie zostały zrealizowane, inni odpowiadać będą za wystawienie faktur za niezrealizowane zadania. W zależności od charakteru ich udziału w sprawie, części z oskarżonych grozi do ośmiu, a części - do 10 lat pozbawienia wolności. Pięć osób z tej grupy nie przyznało się do winy, dwie przyznały się i złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Gdańsku.