- Opowiemy mieszkańcom o zagrożeniach płynących z budowy elektrowni jądrowej. Skupimy się na zgubnym wpływie, jaki inwestycja będzie miała na tamtejszą turystykę. Istnieje realne zagrożenie, że jeśli rzeczywiście powstanie ona w okolicach Żarnowca, Polacy będą szerokim łukiem omijać Wschodnie Wybrzeże. Wakacje to świetny okres, by opowiedzieć właśnie o tej zupełnie przemilczanej przez polityków kwestii - podkreśla Radosław Gawlik ze Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia, które razem z Inicjatywą Antynuklearną organizuje całą akcję. Specjalne punkty informacyjne pojawią się też przy wejściach na plaże w pobliskiej Białogórze. - Będziemy tłumaczyć turystom, by cieszyli się wypoczynkiem póki mogą, bo już niedługo spokój plażowania może być zakłócony, kiedy pod nosem wyrośnie im elektrownia jądrowa - akcentuje Gawlik. Przedstawicielka Inicjatywy Antynuklearnej podkreśla, że straci całe województwo pomorskie, które latem żyje z turystyki. - Rocznie przyjeżdża tu nawet trzy miliony Polaków i 800 tys. turystów z zagranicy. Naprawdę nie trzeba drugiego Czarnobyla, by wszyscy oni z dnia na dzień uciekli. Wystarczy niewielka awaria w elektrowni - mówi. Środowa jednodniowa akcja informacyjna to część większego zjazdu antyatomowego. Kilkuset jego uczestników z całej Polski już we wtorek ma się pojawić na kemping w Białogórze. Mają być wśród nich także przeciwnicy energii atomowej z Finlandii i Niemiec. Po środowych rozmowach z mieszkańcami i turystami w czwartek uczestnicy zjazdu spotkają się z wojewodą pomorskim, któremu przedstawią opinie mieszkańców. Potem o godz. 13. w Gdańsku na ul. Długiej zorganizują happening antyatomowy. Więcej szczegółów we wtorkowym wydaniu "Metra".