Poprzedniego psa musieliśmy uśpić i zrobiło nam się jakoś pusto w mieszkaniu - opowiada gdańszczanin Ryszard Majder, który ponad tydzień temu adoptował roczną suczkę ze schroniska "Promyk". Takich jak on jest wielu. Tylko w gdańskim schronisku w sierpniu było 89 adopcji psów i 15 adopcji kotów. - To rekordowy miesiąc, jeśli chodzi o adopcje - przyznaje Piotr Świniarski, kierownik schroniska "Promyk", które mieści się niedaleko lotniska w Rębiechowie przy ul. Przyrodników 14. - Każda medialna prezentacja taka jak "Echa Miasta" daje efekty. Ludzie szczególnie reagują na te ogłoszenia zwierząt ze zdjęciem. Dziękujemy "Echo Miasta" współpracuje z gdańskim schroniskiem od początku marca. Wtedy to zaczęliśmy zamieszczać na naszych łamach zdjęcia czworonogów. Mieszkańcy Trójmiasta nie pozostają obojętni wobec piesków i kotków. W schronisku panuje duży ruch i coraz więcej chętnych po pupila przyjeżdża do "Promyka". - Chcielibyśmy podziękować wszystkim mieszkańcom Gdańska za to, że nam zaufali i są zadowoleni z tego, że wzięli od nas zwierzęta - cieszy się Katarzyna Zaleska ze schroniska dla zwierząt. - Cieszymy się również, że mieszkańcy słuchają naszych wskazówek odnośnie do czworonogów. - Dlaczego miałbym nie zabrać pieska ze schroniska? - pyta retorycznie Ryszard Majder. - Tam jest przecież kupa biedaków. Przez całe życie mam zwierzaki w domu. Ponad tydzień temu zabraliśmy roczną jamniczkę. Nazwaliśmy ją Sunia. Próbowaliśmy wielu imion, ale tylko na to reagowała. Mamy teraz psa obronnego. Walczy i szczeka. Potrafi dziabnąć do wysokości kolana - żartuje pan Majder. Starszy kłopot Trójmiejskie schroniska mają duży problem ze starszymi zwierzętami. Pieski w wieku 8-9 lat praktycznie nie mogą już liczyć na znalezienie nowego domu. Jak wyliczają pracownicy schronisk, szansę ma co dwudziesty pies. Wszystkim zależy na tym, aby czworonogi czuły się jak najlepiej. Schroniska zabiegają więc o to, by psy lub koty trafiły w dobre miejsce. Każda osoba jest "sprawdzana", aby nie doszło do sytuacji, że po kilku dniach zwierzak znajdzie się na ulicy. - Po zwierzęta musi się zgłosić osoba pełnoletnia, która jest na własnym utrzymaniu - tłumaczy Małgorzata Kass, lekarz weterynarii w schronisku. - Żądamy, aby miała smycz i obrożę. To pokazuje nam, że jest odpowiedzialna. Psy są szczepione na choroby zakaźne. Dodatkowo każdy przed opuszczeniem schroniska jest chipowany i rejestrowany. Rafał Rusiecki rafal.rusiecki@echomiasta.pl