Władysław Przybył jest też wciąż aktywny zawodowo - jako lekarz pogotowia ratunkowego niesie pomoc pacjentom. Obecnie pracuje w podstacji słupskiego pogotowia ratunkowego w Ustce. Dyżuruje dwa razy w tygodniu. - Praca sprawi mi przyjemność - podkreśla - pan Władysław. - Nie chcą go zwolnić z pogotowia. Oczywiście, że to czasem sprawia mi trudności, bo muszę czekać na przykład z obiadem, ale przez tyle zdążyłam się do tego przyzwyczaić - dodaje żona, Krystyna. Postawa pana Władysława wzbudza podziw wśród pracowników pogotowia. - Jak będzie chciał pracować i będzie spełniał wymagania, nie ma problemu - zapewnia Mariusz Żukowski dyrektor stacji pogotowia w Słupsku.