"Jestem pracownikiem firmy Flextronics Tczew. Kierownictwo zaczyna organizować spotkania, na których informuje, że jest źle (tzn. nie tak jakby sobie zarząd życzył) i w związku z tym przygotowywane są redukcje zatrudnienia (w kuluarach jest mowa nawet o ponad 500 osobach, które w krótkim czasie stracą pracę). W wyniku tych spotkań atmosfera jest "gęsta", na co na pewno wpływa dodatkowo brak jakichkolwiek konkretów ze strony zarządu FIP Tczew" - anonimowy e-mail takiej treści przyszedł do naszej redakcji w zeszłym tygodniu. Niestety, złe informacje potwierdziliśmy u źródła. Zwolnienia od początku września 20. lipca informacja o zamiarze zwolnienia z firmy Flextronics pracowników w trybie zwolnień grupowych wpłynęła do Powiatowego Urzędu Pracy w Tczewie. Zwolnienia będą dotyczyć zarówno pracowników umysłowych oraz produkcyjnych, jak i wsparcia produkcji. Jak dotąd firma zatrudnia ponad 3000 pracowników. - Planowane zwolnienia mają dotyczyć 664 osób - mówi Elżbieta Płóciennik, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Tczewie. - Proces wypowiadania umów o pracę ma się rozpocząć po 24 sierpnia, a zwolnienia mają następować od 12 września. Zgodnie z ustawą pracodawca ma obowiązek zawiadomić PUP o zamiarze zwolnień grupowych. Na drugi dzień po otrzymaniu informacji od firmy Flextronics podjęliśmy rozmowy na temat liczby zwolnionych osób, które są mieszkańcami naszego powiatu oraz o oczekiwaniach firmy względem PUP, np. w kwestii pomocy z naszej strony. Spotkanie w tej sprawie jest zaplanowane na ten tydzień. Niestety, nie udało nam się porozmawiać z dyrekcją zakładu. Na wysłane pytania otrzymaliśmy zdawkowe (lub żadne - patrz poniżej) odpowiedzi oraz oficjalne stanowisko firmy: "Firma Flextronics zgłosiła zamiar dokonania zwolnień grupowych do Powiatowego Urzędu Pracy w Tczewie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja ta będzie trudna dla pracowników, którzy zostaną objęci tym procesem i ubolewamy nad tym. Dokładamy wszelkich starań, aby zwolnienia dotknęły jak najmniejszą liczbę pracowników. Na chwilę obecną to wszystko co mamy Państwu do przekazania". "Jesteśmy wszyscy załamani" Sytuacja w firmie jest napięta. - Ludzie w tej chwili przeżywają dramat, moi koledzy dorośli faceci płaczą i nie widzą przyszłości - to fragment kolejnego e-maila od pracownika Flextronics. - Nasz zakład nas karmił, dawał wielu z nas poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy wszyscy załamani. Przeczytałem opinię naszych kolegów na forum, moim zdaniem nasz zarząd nie ma wielkiego wpływu na to co się dzieje i zwolnienia nie są celowym działaniem. Mam wielką nadzieję, iż spotkamy się kiedyś znowu w tak wspaniałym zespole, dla którego nie było sytuacji bez wyjścia i śmiem napisać, że jesteśmy najlepsi w Europie. Jestem bardzo dumny, że udało mi się pracować z tak wielką załogą, która sprawy trudne rozwiązuje na miejscu, a na nie możliwe trzeba troszkę poczekać. Dyrekcja zakładu zablokowała strony, na których można przeczytać takie właśnie teksty jak mój. Dlaczego ludzie pójdą na bruk Przyczyną masowych zwolnień jest duży spadek zamówień, choć jak twierdzą związkowcy, to tylko jeden z powodów. - Rzeczywiście w obszarze mechanicznym są one niższe, natomiast wykonywana liczba prototypów świadczy o ogromnym zainteresowaniu poważnych klientów - uważa Krzysztof Andraszewicz, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w tczewskim Flextronics. - Dyrektor Paul Allan pozyskał kolejnego klienta w obszarze elektronicznym, gwarantując w ten sposób produkcję na najbliższe pół roku z możliwością pozyskania kolejnych zamówień. Obecna sytuacja zakładu nie jest dla nas nowością, od wielu lat następowały spadki i wzrosty produkcyjne, czy redukcje zatrudnień. Ostatni rok był zdecydowanie inny, mimo ogłoszonych kryzysów na świecie, produkcja odbywała się mimo wszystko na dość stabilnym poziomie. W obszarze elektronicznym wspieraliśmy się nawet pracownikami i maszynami z Europy. Nasz rozmówca uważa, że powodem spadku zamówień dla obszaru mechanicznego był brak zgody korporacji na pozyskanie klientów w Polsce. - Podczas rozmowy z dyrektorem generalnym Ronaldem Tarterem otrzymaliśmy zgodę, jak i wsparcie do otwarcia się na rynek krajowy - dodaje Krzysztof Andraszewicz. - Próbowaliśmy wypromować nasze możliwości na stronie Evertiq (portal dla uczestników europejskiego łańcucha dostaw dla elektroniki - przyp. red.). Niestety, oni o polskim oddziale Flextronics piszą tylko w takich kryzysowych sytuacjach jak ta.