Pod pomnik Walki i Męczeństwa przybyli żyjący więźniowie, politycy, naukowcy. Odczytano uroczysty apel poległych, złożono kwiaty, zapłonęły znicze. W imieniu byłych więźniów przemawiał pan Henryk Daneman. On, jak i reszta jego kompanów z czasów niedoli domagają się odtajnienia archiwów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Wszystko po to, aby poznać prawdę o rzeczywistej liczbie zabitych Polaków podczas hitlerowskiej okupacji. Uroczystości towarzyszyło otwarcie kilku wystaw, m.in. "Aktion Reinhardt - zagłady Żydów w Generalnym Gubernatorstwie" i "Germanizacji dzieci polskich w okresie okupacji". Pierwsi więźniowie trafili do Stutthofu 2 września 1939 r. Początkowo służyć miał eksterminacji najbardziej świadomej patriotycznie inteligencji z Gdańska i Pomorza. Z czasem stał się jednak obozem międzynarodowym. W czerwcu 1944 r. włączony został do planu "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Od tej pory stał się obozem masowej zagłady. Przez 6 lat trwania obozu osadzono w nim 110 tys. osób z 25 krajów. 65 tysięcy męki tej nie przeżyło.