Sąd uznał, że Karol Cejnóg (jest zgoda na publikację nazwiska i wizerunku oskarżonego) był poczytalny, kiedy dokonywał zabójstwa. Pierwszy wyrok zapadł w tej sprawie w maju 2006 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uwzględnił wówczas opinię biegłego psychiatry stwierdzającą, że z powodu silnego wzburzenia Cejnóg miał ograniczoną możliwość rozpoznania swojego czynu i skazał oskarżonego na 15 lat więzienia. Na wysokość tamtej kary wpłynęła też jego dotychczasowa niekaralność (Cejnóg jest magistrem ekonomii) i dobra opinia z aresztu. Wyrok ten uchylił sąd wyższej instancji, a sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia. - Z zeznań świadków wynika, że związek między oskarżonym a ofiarą - 30-letnią Joanną Ł., trwający ok. 10 lat, był dziwny. Para była ze sobą razem i wielokrotnie też się rozchodziła. Na trzy miesiące przed tragedią znowu się rozstali. Oskarżony wiedział, że jego partnerka spotyka się też z innymi mężczyznami - mówił we wtorek w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Ratusznik. Dodał, że kara 25 lat więzienia czyni "zadość poczuciu sprawiedliwości" oraz daje "satysfakcję" bliskim ofiary. Wyrok nie jest prawomocny. Do zbrodni doszło we wrześniu 2003 r. w mieszkaniu Cejnoga. Tuż przed zabójstwem między mężczyzną a kobietą doszło do kłótni. Świadkiem tragedii był ich 2,5-letni wówczas syn. Cejnóg zadał ofierze ok. 30 ciosów nożem i co najmniej 10 uderzeń młotkiem. Zwłoki zawinął w dywan. Kilka godzin później zgłosił się na policję.