- Pierwszy sygnał o chorych cierpiących na zatrucie pokarmowe otrzymaliśmy ze Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach 16 maja. Była to trójka dzieci. Nasi pracownicy udali się do ośrodka w Funce, gdzie okazało się, że chorych jest więcej - powiedziała rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chojnicach Iwona Jażdżewska. Dodała, że do badania pobrano m.in. próbki żywności, wymazy od pracowników oraz z naczyń kuchennych. Zaznaczyła, że badania przeprowadzane są również w Słupsku. Na razie nie wiadomo, co spowodowało zatrucie, mógł to być np. gronkowiec, salmonella, bądź rotawirus. Rzecznik słupskiego Sanepidu Janusz Zaręba powiedział, że na pełne wyniki badań trzeba czekać 48 godzin. Dodał jednak, że "na razie w próbkach nie wykryto groźnych bakterii salmonelli lub czerwonki". - Ponieważ zaplanowany był przyjazd nowych grup do ośrodka, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Chojnicach zadecydował 17 maja o czasowym wyłączeniu z użytkowania ośrodka - poinformowała Jażdżewska. W ośrodku przeprowadzona ma być też dezynfekcja. - W sumie zatruciu uległy 94 osoby; 24 trafiły do szpitali. U niektórych z dzieci objawy wystąpiły już w drodze powrotnej do domu, stąd też hospitalizowano je np. w szpitalu w Pile. W ośrodku przebywało wówczas 285 osób - powiedziała Jażdżewska.