<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> na poniedziałkowej konferencji prasowej stwierdził, że praworządność nie powinna być wpisana do rozporządzenia Rady i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlamentu Europejskiego" target="_blank">Parlamentu Europejskiego</a> i wiązana z wypłacaniem pieniędzy w ramach nowego budżetu UE i specjalnych środków przeznaczonych na walkę z pandemią. Przekonywał, że za stosowanym przez unijne ośrodki słowem "praworządność" kryje się "zupełnie inna rzeczywistość ustrojowa Unii Europejskiej i Polski". Stanowcza odpowiedź na działania KE Minister sprawiedliwości poinformował, że na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie rządowej uchwały, zajmującej zdecydowane, opozycyjne stanowisko wobec proponowanego przez KE rozwiązań. "Chcieliśmy dać mocny mandat polskiemu rządowi w zakresie prowadzonych obecnie negocjacji, wesprzeć premiera i naszych przedstawicieli w reprezentowaniu przyjętego w piątek stanowiska. Dlatego Solidarna Polska zaproponowała podjęcie uchwały przez polski parlament, która jednoznacznie stanęłaby na stanowisku obrony działań w obszarze prawa, obrony praworządności w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli - dopóki nie będzie zmian traktatowych, nie można zgadzać się na przyznawanie KE poza traktatowych, sprzecznych z polską konstytucją uprawnień władczych, które miałyby ogromną moc oddziaływania na rzeczywistość Polski i każdego innego państwa" - mówił Ziobro. "Największe państwa Unii Europejskiej z Komisją Europejską na czele uznały, że w sposób całkowicie poza traktatowy, sprzeczny z praworządnością, przyjmą nowe reguły wydawania pieniędzy europejskich, które będą dawały KE ogromną arbitralną, niemierzalną obiektywnie władzę blokowania wypłat mierzonych w miliardach euro, co do tych krajów, do których KE uzna, że dochodzi w tych państwach do naruszania reguł praworządności" - mówił minister Ziobro. Ziobro: Takie "standardy" mogą "pójść dalej" W jego ocenie KE uzyska "ogrom narzędzi wpływu i władzy", jakiego do tej pory nie posiadała. Ziobro przekonywał, że praworządność stosowana przez unijne organy jest "jednostronnie, tendencyjnie i nieobiektywnie" wykorzystywana w ramach sporu politycznego i ataków na Polskę ze strony KE. "Dowiadywaliśmy się wielokrotnie, że np. Niemcy mogą wyłaniać sędziów do ichniejszych sądów federalnych w sposób całkowicie polityczny, poprzez decyzję przedstawicieli tamtejszego parlamentu, a Polacy nie mogą prowadzić procedury, która dalej gwarantuje większościowy udział w wyłonieniu takich sędziów samym sędziom, ale wprowadza pewien udział demokratycznych przedstawicieli władzy, w tym polskiego parlamentu" - tłumaczył Ziobro. Zaznaczył, że zgadzając się na propozycje KE, wprowadzającej powiązanie funduszy z praworządnością, takie "standardy" mogą "pójść dalej". "W definicji praworządności nie chodzi wyłącznie o kwestie sądownictwa, wyboru sędziów, prokuratury, ale chodzi także o kwestie mediów, dostępu do aborcji, prawa podstawowe, interpretowane jako prawa do zawierania małżeństw gejowskich i adopcji przez takie pary dzieci" - mówił Ziobro.