"Sąd postanowił zastosować środek zapobiegawczy wobec Norberta B., podzielając argumenty wskazane przez prokuratora we wniosku o areszt, wskazując też ile jeszcze przed nami czynności, by zweryfikować tak naprawdę to, co wydarzyła się w Miłoszycach" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia prokurator Dariusz Sobieski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. 40-letni Norbert B. został zatrzymany w poniedziałek. W Dolnośląskim Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej usłyszał zarzuty zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa 15-letniej Małgorzaty K. Na pytanie, czy B. przyznał się do postawionych mu zarzutów, prokurator odparł, że nie może informować o szczegółach śledztwa. "Benedyktyńska praca policji" W poniedziałek na konferencji prasowej minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> powiedział, że podejrzanego wytypowano dzięki "benedyktyńskiej" pracy policji, prokuratorów, którzy przesłuchali mężczyzn mieszkających w Miłoszycach i okolicy, gdy popełniono zbrodnię i mieli wtedy skończone 15 lat. Później - poinformował Ziobro - pobrano od nich próbki do badań genetycznych. Jak zaznaczył, połączenie tych działań oraz postęp w dziedzinie badań nad DNA "doprowadziły do przełomu". Zastępca prokuratora generalnego do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji prok. Beata Marczak powiedziała natomiast, że Norbert B. mieszkał w pobliżu miejsca, w którym doszło do zabójstwa. "W chwili czynu miał 19 lat, w chwili obecnej jest to mężczyzna 40-letni" - powiedziała w poniedziałek Marczak. Zdarzenia z nocy sylwestrowej 1996 roku Do zbrodni doszło 31 grudnia 1996 r. Piętnastoletnia Małgorzata K. bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później została znaleziona martwa na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran. Według lokalnych mediów B. był ochroniarzem w dyskotece, w której bawiła się zamordowana nastolatka. Dziś - jak podają lokalne media - jest zawodowym strażakiem. W sprawie tej zbrodni w czerwcu zeszłego roku zatrzymano Ireneusza M. Także on usłyszał zarzut zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa. Ziobro powiedział, że śledztwo ws. zbrodni w Miłoszycach nie jest zakończone, ponieważ prokuratura poszukuje jeszcze jednej osoby. Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano <a class="db-object" title="Tomasz Komenda" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-komenda,gsbi,4183" data-id="4183" data-type="theme">Tomasza Komendę</a>. Spędził on w więzieniu 18 lat. W maju Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go. Jego obrońca mec. Zbigniew Ćwiąkalski przekazał niedawno, że Komenda będzie się domagał 18 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa - po milionie za każdy rok spędzony niesłusznie w więzieniu.