Krzysztof Ziemiec: Włodzimierz Czarzasty, lider SLD jest naszym gościem. Dzień dobry panu, panie przewodniczący. Włodzimierz Czarzasty: - Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Był pan wczoraj na protestach? - Byłem. O! Ale tak na żywo, na ulicy? - Byłem przez chwilę co prawda tak na żywo na ulicy. Wczoraj w 40 miastach rozdawaliśmy Konstytucję, której rozdaliśmy już do tej pory pół miliona egzemplarzy. Uważamy, że to jest takie jakby niepolityczne - Konstytucję wprowadzaliśmy my m.in. swego czasu. Trzech szefów komisji konstytucyjnych to byli ludzie związani z SLD - Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz i prof. Mazurkiewicz. Czyli broni pan kasty sędziowskiej? - Nie. Wie pan - bronię rozsądku. Tak mi się wydaje, że nie może być... Zresztą, nie wiadomo, jakich argumentów tak naprawdę używać do końca. Jeżeli jest taka sytuacja, że za chwilę w KRS, za chwilę w Sądzie Najwyższym będą nominaci tylko i wyłącznie polityczni - no w 80. procentach - a z racji tego, że PiS w tej chwili ma większość w Sejmie to będą nominaci PiS-u, no to jaki wie pan większy argument użyć? Że to jest nienormalne. To nie jest normalne, że jeżeli pan patrzy na Trybunał Konstytucyjny to pan wie, jaki będzie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Tylko w takim państwie nie da się żyć za jakiś czas. Bo jeżeli Trybunał Konstytucyjny jest nie "nasz" tylko "wasz", jeśli KRS będzie też nie "nasz" tylko "wasz" no to jak? Będą dwa plemiona, które nie będą uznawały prawa, wyroków sądu? - Ale dlatego trzeba przeciwko temu protestować. To proszę pana jest tragedia, że po jednej stronie ulicy stoją Polacy i krzyczą "tu jest Polska" i po drugiej stronie tej samej ulicy stoją Polacy - też Polacy - i krzyczą "tu jest Polska". Największą tragedią rządów PiS-u, jedną z największych tragedii jest to, że po transformacji nie było nigdy takiego skłócenia wśród Polaków. To jest moim zdaniem wielki problem. Myślę, że te zmiany, które są teraz, gdyby zaszły 25 lat temu, już dzisiaj byśmy byli w zupełnie innym miejscu. Skłócilibyśmy się - pewnie też, ale o zupełnie inne rzeczy. - Ale które zmiany? Zmiany w sądach, zmiany w pewnych przepisach. - Ale ja się nie zgadzam! Niech pan popatrzy na Sąd Najwyższy. Przecież w Sądzie Najwyższym chyba jest jedna osoba, która pracowała w tym czasie, o który PiS w tej chwili chodzi, że to był czas zły, czyli ileś tam lat temu. Przecież ci ludzie zostali powymieniani. Czy przez 25 lat była taka sytuacja... Czy pan zna jakiś np. wyrok Sądu Najwyższego, który pana razi, który jak pan je śniadanie to... Nie, nie. Nie mam takich myśli przy śniadaniu. - Nagle wypada panu jedzenie z ust i pan mówi: "O, to przerażające! Przecież oni zrobili wielkie świństwo!". Przecież nie było takich sytuacji. Budowanie złej opinii o sądach na podstawie jednego sędziego, drugiego czy trzeciego, który ukradł bułkę albo baterię albo butelkę wódki - to znaczy, że są po prostu wariatami i tyle. Choć jest to naganne, musimy przyznać. - Tak, to prawda. Panie przewodniczący, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a> wczoraj wieczorem okazało się wycofał wniosek o awanse generalskie. Jak pan to odbiera? Ustąpił? - Następna moim zdaniem nienormalna sytuacja. Wycofał dlaczego? Dlatego, że się dowiedział, że pan prezydent Duda po prostu ich nie zaakceptuje. W związku z tym... To było jasne od dawna. - No tak, ale czy to jest normalne, że minister obrony narodowej bije się z prezydentem kraju? Konstytucja to wymusza poniekąd. - Konstytucja wymusza... Jeżeli ludzie są mądrzy to są w stanie Konstytucję tak czytać i stosować, że się nie kłócą. Różni byli prezydenci w naszym kraju. Ja najlepiej wspominam Aleksandra Kwaśniewskiego. Różni byli premierzy, ale wie pan, poza obiadem w Drawsku nie pamiętam po transformacji, żeby był jakiś taki konflikt. Inaczej spytam: ja ta decyzja zmienia mapę politycznych napięć między Pałacem a Antonim Macierewiczem, MON-em, w kontekście rekonstrukcji? - W żaden sposób nie zmienia. One po prostu od dwóch lat są. Związane są głównie z ambicjami pana prezydenta i pana Macierewicza i z marnym moim zdaniem zarządzaniem przez pana Macierewicza wojskiem. Jeżeli w wojsku są konflikty i bez przerwy te konflikty między panem Macierewiczem a panem Dudą funkcjonują to źle świadczy o kraju. Żeby była jasność - źle świadczy i o panu Dudzie, i o panu Macierewiczu. To przechodząc na drugą stronę sceny politycznej. Dzisiaj ważny dzień dla Nowoczesnej. Będzie pan kibicował Petru czy pani Lubnauer? - Nikomu nie będę kibicował. To jest partia samodzielna, która sobie musi wybrać szefa. Jest fajne rozwiązanie, które stosują w Polsce chyba dwie partie, jeżeli chodzi o wybór przewodniczącego - m.in. moja partia, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Było 10 kandydatów, głosują wszyscy członkowie partii. U nas na 23 tys. członków partii 15 tys. osób wzięło udział w głosowaniu. Ja dostałem 40 proc. głosów. To obiektywizuje sytuację i tyle. Spójrzmy jeszcze na Nowoczesną. Wiele osób mówi, że dzisiaj polegnie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a>, że założyciel partii będzie musiał odejść. Myśli pan, że to już jest przesądzone, że Nowoczesna stała się poniekąd taką przystawką dla Platformy - partii większej, silniejszej? - Nie robi się w polityce takiej sytuacji, jaka miała miejsce, jeżeli chodzi o prezydenta Warszawy. To rozwiązanie ewidentnie służyło sobocie, to znaczy dzisiaj. To miało wpłynąć na to, kto zostanie wybrany, tak pan Petru sobie wymyślił, na przewodniczącego. Miało go to wzmocnić. Efekt jest taki, że... bo to nie jest porozumienie. To jest takie porozumienie, które sobie... Przede wszystkim, nie jest to porozumienie opozycji, jeżeli chodzi o Warszawę, bo to jest porozumienie Nowoczesnej z Platformą Obywatelską. Zgadzam się z panią Lubnauer, która powiedziała, że pan Petru sprzedał Warszawę nie wiadomo za co. Hołd lenny złożył może? -Nie wiem czy hołd lenny. Znam pana Petru. To nie jest taki człowiek, który chętnie składałby hołd lenny. Myślę, że sobie tak wymyślił, że pokaże niesłychaną zdolność koalicyjną. Schetyna ograł Ryszarda Petru, bo jest politykiem bardziej doświadczonym? - Pan Schetyna na pewno jest politykiem bardziej doświadczonym i na pewno do 30 proc. pana Trzaskowskiego dokupił sobie 2 proc. Ja zresztą tak z dystansem na to patrzę, bo Sojusz Lewicy Demokratycznej w tej chwili w Warszawie jest trzecią partią. Ma 8 proc. poparcia. Nowoczesna ma 6, a pan Rabiej miał 2. Nie wiem, na jakie sondaże pan się powołuje, bo w "Wyborczej" było troszkę inaczej. Wasz kandydat miał mniej. - Wie pan, ale nasz kandydat... My zrobiliśmy badania. Powołuję się na swoje badania. Zresztą one były cytowane w Polsacie. Zrobiliśmy badania, z których wynika, że naszych pięciu kandydatów potencjalnych ma wyniki między 8 a 14 procent. Przyjdzie czas, będziemy zgłaszali tego kandydata bądź tę kandydatkę. Dlaczego ten czas ma przyjść? Najpierw musi być ustawa dot. wyborów - ona w tej chwili weszła do Sejmu. Będziemy wiedzieli, jakie są zasady gry. Jak będziemy wiedzieli, jakie są zasady gry - będziemy rozmawiali albo o koalicji, albo o samodzielnym starcie. Wie pan, to tak, jak z młodym kelnerem: to jest tak, że wyleje zanim doniesie. Myślę, że Petru to zrobił. Pan też, jak opozycja parlamentarna, jest przeciwny tym zmianom w prawie wyborczym, w kodeksie wyborczym, w PKW? - Ale to chyba każdy rozsądny jest przeciwny. Tam są dwie zasadnicze rzeczy - po pierwsze, wycofuje się sędziów niezależnych, jeżeli chodzi o komisarzy wyborczych i się wprowadza aparatczyków partyjnych, byle by miał wyższe prawnicze wykształcenie, każdy po kolei. Tylko dlaczego aparatczyków? Może po prostu młodych ludzi, zdolnych, których wcześniej ten system nie zassał? - Ale wierzy pan w takie rzeczy? Jeżeli pan patrzy, bo zacząłem ten wątek 3 minuty temu... Jeżeli pan patrzy na Trybunał Konstytucyjny to jak ustawa leży, jest na rękę PiS-owi, wiadomo, którzy sędziowie będą głosowali. Jak jest Platformie, wiadomo, którzy sędziowie będą głosowali za, a którzy przeciw. Przecież to jest nienormalne. Sędzia jest niezależny i niezawisły. To po prostu tak spsiało. Ja nie wierzę po prostu w to. Dadzą aparatczyków partyjnych, którzy wykreślą takie, bezmyślne zresztą, takie okręgi wyborcze, jak będzie PiS-owi pasowało. To jest po prostu problem. Drugi problem jest taki, że przy okręgach trzymandatowych wszyscy ludzie, którzy mają np. poglądy lewicowe mogą być wykluczeni. W ostatnich wyborach lewica łącznie wzięła 12 proc. głosów i nie weszła do Sejmu. Teraz jak weźmie 23 to też nie wejdzie do samorządu. ***"Z obrzydzeniem patrzę na takie pomysły, jak zakaz handlu w niedziele"- mówił Włodzimierz Czarzasty w internetowej części rozmowy Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Gość RMF komentował nowy projekt Prawa i Sprawiedliwości dotyczący stopniowego wprowadzania zakazu handlu w niedzielę. Częścią odpowiedzialności za popularność handlu w niedzielę nasz gość obarczył hierarchów kościelnych. "Kościół nie jest w stanie przekonać wiernych, więc wykorzystuje państwo - mówił szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej.