Po ogłoszeniu informacji pojawiło się pytanie, czy to wezwanie oparte jest na koniecznych działaniach prokuratury czy zostanie wykorzystane jako zagrywka na polskiej scenie politycznej? Dr hab. Norbert Maliszewski, prof. UKSW, w rozmowie z Interią, podkreślił, że przesłuchanie prowadzi prokuratura, ale "może to robić w różnym stylu". Odniósł się także do kwietniowego wezwania przewodniczącego Rady Europejskiej. - Donald Tusk poprzednio został poproszony o wyjaśnienia w sprawie podpisania umowy pomiędzy SKW i FSB. Było to zrozumiałe wezwanie. Co prawda można je było inaczej zrealizować, np. urzędnik mógł spotkać się z przewodniczącym Rady w Brukseli, ale przesłuchanie ostatecznie było uzasadnione. Teraz z kolei znowu nie mamy jasności, co do potrzeby takiego przesłuchania i chociaż to nie PiS, a Prokuratura wzywa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a> jako świadka, sytuacja ta robi się niekorzystna dla obozu rządzącego - powiedział. - Pamiętajmy, że PiS straciło władzę w 2007 roku m.in. na skutek takiego przekonania panującego wśród obywateli, że władza wykorzystuje prokuraturę i CBA do własnych interesów. Tym bardziej, że po latach śledztw nikt nie został skazany. Wizerunkowo więc PiS te kwestie przegrało i teraz może być podobnie. Historia lubi się powtarzać? Maliszewski podkreślił, że obecnie dane gospodarcze są korzystne dla partii rządzącej, ale tak też było w 2005 i 2007 roku. - W czasie dobrej koniunktury partia rządząca na ogół utrzymuje władzę. Jednak w pewnym momencie przestaje się liczyć portfel, a kwestie wizerunkowe wychodzą na pierwszy plan. I teraz PiS ponownie zaczyna kreować ten niekorzystny wizerunek państwa korzystającego z prokuratury, która powinna być niezależna, po to żeby prowadzić śledztwo o charakterze politycznym. Dodatkowo Donald Tusk, zręczny jeśli chodzi o PR, wykorzysta sytuację. Jeżeli takie przesłuchanie będzie miało ewidentnie charakter polityczny, a obywatele będą mieli poczucie, że Donald Tusk jest nękany to oczywiście zadziała to na niekorzyść zarówno prokuratury jak i partii rządzącej. Profesor Maliszewski pytany o to, czy tym razem Tusk skorzysta z immunitetu, jasno stwierdził: - Donald Tusk stawi się na przesłuchaniu. Z jego perspektywy nie jest to bardzo uciążliwe, a może dzięki temu zbić kapitał polityczny. Jak już wspominałem, takie działania partii rządzącej mogą doprowadzić do sytuacji, w której Tusk będzie zyskiwać sympatie. Dodatkowo, jeżeli miałby aspiracje, żeby startować w wyborach prezydenckich to Polacy mogą zapomnieć o różnego rodzaju niepopularnych decyzjach, czyli np. likwidacji OFE, podniesieniu wieku emerytalnego. Będą pamiętać o nim, jako o osobie nękanej przez prokuraturę i rzekomej ofierze autorytarnych rządów PiS - skomentował. Neuman: Złośliwość i chęć uprzykrzania życia Podobnego zdania jest Sławomir Neumann, który w programie "Jeden na jeden" TVN24 powiedział dzisiaj, że Tusk zapewne stawi się na przesłuchanie. Podkreślił jednak, że samo wezwanie Tuska uważa przejaw "złośliwości i chęci uprzykrzania życia Donaldowi Tuskowi przez prokuraturę i przez PiS", a także realizacja "zasłużenia się prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Zbigniewa Ziobrę i prokuratorów w nękaniu Tuska". Przeciwne zdanie na ten temat ma Jerzy Jachowicz. W rozmowie z Polskim Radiem stwierdził, że tym razem sprawa jest poważna i Donald Tusk skorzysta ze swojego immunitetu. Joanna Bercal