. Według premiera, w komentarzach dotyczących konferencji w Monachium "niektórzy wpadali w histerię". - Tego samego dnia, kiedy odbywało się posiedzenie prywatnej konferencji w Monachium, w Warszawie był przewodniczący Komisji Europejskiej pan Barroso i odbyły się bardzo ważne i bardzo owocne rozmowy, nieporównanie ważniejsze niż ewentualna obecność czy prezydenta, czy premiera na konferencji w Monachium - powiedział w "Sygnałach Dnia". Zakończona w niedzielę 43. Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium, w której uczestniczyło 270 polityków, parlamentarzystów, wojskowych oraz specjalistów od bezpieczeństwa z całego świata, przebiegała pod hasłem "Globalne kryzysy - globalna odpowiedzialność". Bardzo krytyczne wystąpienie wobec polityki USA i NATO wygłosił tam prezydent Rosji Władimir Putin. Polskę na tej konferencji reprezentowali: szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Zalewski (PiS) oraz Krzysztof Miszczak z Kancelarii Premiera. W krytycznych wystąpieniach dotyczących delegacji polskiej w Monachium, J. Kaczyński dostrzegł "chęć zatarcia faktów związanych z wizytą Barroso" i próbę wykreowania "obrazu Polski izolowanej, Polski, która nie ma kontaktów". Według premiera, "nie powinniśmy podchodzić do świata zewnętrznego z tak potężnym kompleksem, jak ci, którzy decydowali o polskiej polityce zagranicznej w ciągu ostatnich kilkunastu lat". - Sądzę, że uczynili bardzo wiele złego poprzez ten kompleks, poprzez tę histerię, poprzez to ciągłe uważanie, że my jesteśmy tymi, którzy powinni nieustannie zabiegać o uznanie samego faktu naszego istnienia - dodał. J. Kaczyński zaznaczył też, że reprezentujący Polskę w Monachium przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych to "nie jest człowiek niskiej rangi", podobnie jak dyrektor z Kancelarii Premiera nie jest urzędnikiem niskiej rangi, gdyż "jest bezpośrednim współpracownikiem premiera". Zdaniem szefa rządu, "doszło też do pewnych nieporozumień", polegających na tym, że zaproszenie dla ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygło "nie zostało przekazane". Według premiera, nie otrzymała też zaproszenia minister spraw zagranicznych Anna Fotyga. - Nie uważam jednak, żeby zdarzyło się coś tak naprawdę ważnego i ta histeria, którą słychać już też nie tylko w wypowiedziach mediów, ale i niektórych byłych ministrów spraw zagranicznych jest niczym nieuzasadniona - powiedział premier.