"Istotą sprawy jest to, aby wyrugować z dyskursu publicznego wszystkie szkodliwe wypowiedzi dotyczące kwestii historycznych, niezależnie od tego, czy są one związane z brakiem wiedzy czy też są przejawem złej woli" - zaznaczyła w rozmowie z PAP Trzaska-Wieczorek. "Przypomnę list skierowany przed trzema laty przez prezydenta Komorowskiego do prezydenta Obamy w związku ze sformułowaniem +polskie obozy śmierci+. Prezydent Obama wyraził ubolewanie z powodu tej sytuacji, która wszak zaistniała w okolicznościach chęci uhonorowania Jana Karskiego i działań Polskiego Państwa Podziemnego. Sam prezydent Obama pisał tym, że to krzywdzące sformułowanie, które jest źródłem cierpienia dla wielu Polaków należy wyrugować z publicznego dyskursu" - podkreśliła szefowa prezydenckiego biura prasowego. W połowie 2012 r. prezydent Komorowski napisał do Baracka Obamy w związku z użyciem przez amerykańskiego prezydenta sformułowania "polski obóz śmierci" podczas uroczystości przyznania pośmiertnie amerykańskiego Medalu Wolności Janowi Karskiemu. W odpowiedzi Obama napisał list do polskiego prezydenta, w którym przyznał, że nieumyślnie użył tego sformułowania. Obama wyraził ubolewanie z powodu tego błędu i zgodził się, że "ten moment stanowi okazję do zapewnienia, by to i przyszłe pokolenia znały prawdę". Komorowski ocenił wówczas, że "Polska zyskała ważnego sojusznika w walce z wprowadzającymi w błąd, niesprawiedliwymi, a często dla nas bardzo bolesnymi określeniami: polskie obozy śmierci". Ambasador USA Stephen Mull w niedzielę po południu udaje się do MSZ, gdzie został wezwany w związku z wypowiedzią dyrektora FBI Jamesa Comeya. Mull ma otrzymać notę z protestem i wezwanie do przeprosin - zapowiedział rzecznik resortu. Sam Mull podkreślił w niedzielę, że słowa, że Polska, czy jakiekolwiek inne kraje poza nazistowskimi Niemcami, były odpowiedzialne za Holokaust, są błędem. Jak dodał, Comey "na pewno nie zamierzał sugerować, że Polska w jakimś sensie była odpowiedzialna" za Holokaust, nie chciał też umniejszyć wkładu Polaków w walkę o ochronę Żydów przed Holokaustem. Chodzi o przemówienie Comeya wygłoszone 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, a następnie przedrukowane w dzienniku "Washington Post" z okazji Dnia Pamięci o Holokauście. Comey mówił w nim, że Holokaust był "najbardziej znaczącym wydarzeniem w historii ludzkości" i zapowiedział, że każdy nowy funkcjonariusz FBI będzie miał obowiązek odwiedzić Muzeum, by zobaczyć, że "dobrzy ludzie pomagali mordować miliony", podporządkowując się ideologii nazistów. "Za chorymi i złymi ludźmi, sprawcami Holokaustu, szli także ludzie, którzy kochali swoje rodziny, nosili zupę choremu sąsiadowi, chodzili do kościoła i wspierali cele charytatywne. Dobrzy ludzie pomogli zabić miliony" - powiedział szef FBI. Tłumaczył, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. "W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić" - dodał Comey. Ambasador RP w USA Ryszard Schnepf wystosował list do Jamesa Comeya z protestem przeciwko jego wypowiedzi na temat roli Polaków w Holokauście. To niedopuszczalne słowa świadczące o niewiedzy; oczekujemy sprostowania - podkreślił Schnepf.